Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71928

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzisiejsza opowieść będzie dotyczyć nieco zbyt zadufanych w sobie konsultantów z infolinii...

... ale najpierw wstęp. W latach młodości mieszkałem wraz z bratem i rodzicami w małym domu na przedmieściach. Zachciało mi się Internetu, a że był to rok o ile kojarzę 1996 czy 1997, to nie było to takie proste, jak dziś. Krótko mówiąc, znalazłem kilkunastu chętnych z osiedla, stworzyliśmy lokalną sieć ethernetową, potem znalazłem lokalną firmę i w ten sposób kilkanaście domów zostało podpiętych do Internetu zawrotnym łączem 64kbit/s. Potem po wielu latach lokalna firemka została wchłonięta przez giganta, który obecnie jest chyba największym dostawcą Internetu dla osób prywatnych w Polsce.

Ważną informacją jest to, że zbudowana przeze sieć działa do dziś, każdy dom jest podłączony nie przez typowy router, po prostu jest podciągnięty kabel Ethernet z wtyczką RJ-45 (jak do karty sieciowej) i to wszystko. Oczywiście łącze jest znacznie szybsze, bodajże 50mbit/s, ale ogólna struktura sieci jest identyczna jak przed laty.

Ja już tam nie mieszkam, ale brat tak i coś się wydarzyło takiego, że nagle osiedle straciło połączenie z Internetem. Jako, że brat za bardzo nie ogarnia tematu, więc poprosił mnie o interwencję.

No to dzwonię na infolinię z zamiarem zgłoszenia awarii. Zgłasza się konsultantka, informuję o awarii, podaję adres itp. I się zaczyna (K - konsultantka, JA - wiadomo):

K - Proszę jeszcze najpierw zrestartować router.
JA - Nie mam routera.
K - Niemożliwe, wszyscy nasi klienci dostają od nas routery.
JA - Jednak nie.
K - Rozumiem, że nie musi się Pan znać na sprawach technicznych. Ale czasami zdarza się, że nawet najlepszy sprzęt się zawiesi, wystarczy go wtedy zresetować i problem się wtedy sam rozwiązuje.
JA - Ale nie zrestartuję routera, bo go nie mam.

Tutaj tłumaczę jak krowie na rowie, że to sieć osiedlowa i że awaria jest gdzieś u nich...

K - Tak, opisane przez Pana objawy wskazują na zawieszenie się routera. Musi go Pan zrestartować.
JA - Ile razy mam powtarzać, że nie mam routera?
K - Ależ proszę Pana... oczywiście, że Pan ma. To takie małe czarne pudełko, z tyłu jest kabelek a z przodu migają lampki i pisze na nim XXX. Może być też biały.
JA - Mniejsza o ten router, zapisała Pani zgłoszenie awarii?
K - Nie, bo najpierw musi Pan zrestartować ten router, taka jest procedura.
JA - Powtarzam setny raz, że nie mam routera.
K - Proszę Pana, nie ma sensu się unosić. Ja zaraz sprawdzę w komputerze dane i powiem Panu dokładnie, czy ma Pan biały czy czarny router i nawet podam Panu jego numer seryjny oraz od kiedy jest zainstalowany u Pana w domu.
JA - Dobrze, proszę sprawdzić.

Słychać stukanie klawiatury. Potem bardziej nerwowe stukanie i sapanie...

K - Ja eee.. ten.. no ja bardzo przepraszam, ale rzeczywiście nie mam tutaj żadnych danych na temat routera.
JA - Przecież tłumaczę od pół godziny, że nie mam żadnego routera.
K - Ale to niemożliwe, nie można mieć Internetu bez routera. Musi Pan mieć router.
JA - Nie będę rozmawiać o routerze, proszę zapisać zgłoszenie awarii i wysłać techników żeby rozwiązali problem. Dziękuję, do widzenia.

Po kilku godzinach wszystko wróciło do normy. Nie na długo. Minęło parę dni, znów Internet zdechł. No to dzwonię na infolinię. Zgłasza się tym razem facet. Jak wygląda rozmowa?

...

K - Proszę jeszcze najpierw zrestartować router.
JA - Nie mam routera.
K - Niemożliwe, wszyscy nasi klienci dostają od nas routery. Na pewno Pan gdzieś ma router, proszę go znaleźć i zrestartować.

Reszta rozmowy jak wyżej.

Normalnie deja vu.

przedmieścia

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 458 (472)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…