Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72333

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o tym, jak bardzo można zawieść zaufanie kobiety. To moja pierwsza historia, więc przepraszam jeśli będę przynudzać - i ostrzegam, że może być długo.

Kilka lat temu, będąc na studiach, poznałam X. Bywał w barze, w którym pracowałam. Nigdy nie pił alkoholu - zawsze zamawiał zwykłą, niegazowaną wodę lub herbatę i popijał, zerkając od czasu do czasu w stronę obsługujących go dziewczyn. Z czasem zaczął mnie zagadywać, mówił, że mu się podobam i tak dalej. Nigdy nie umawiałam się z klientami, więc zbywałam go. Nigdy nie był nachalny - po prostu grzecznie i kulturalnie opuszczał bar, kiedy informowałyśmy o zamknięciu. Wydawać by się mogło, że był zwykłym, samotnym mężczyzną.

Kiedyś spotkaliśmy się w innych okolicznościach. X bardzo szybko zaczął mnie prosić, żebym się z nim umówiła. Jako że w tym momencie nie był moim klientem, a wpadł mi w oko, postanowiłam zaryzykować. Tak rozpoczęła się seria randek, która przerodziła się w związek. X miał swoje dziwactwa, jednak ja, zakochana po uszy, nie dostrzegałam w tym nic złego, a raczej próbowałam go tłumaczyć sama przed sobą. Jednym z przykładów takiego zachowania był zakaz robienia mu wizyt-niespodzianek. Tłumaczyłam sobie, że ma tak poukładane życie, że nie lubi, kiedy ktoś mu psuje plany. Taki już był. Bywałam jednak u niego w domu, gdy tylko mnie zapraszał. Tłumaczył, że mieszka w domu rodziców, którzy aktualnie żyją za granicą. Widziałam jego zdjęcia rodzinne, z których wynikało, że ma siostrę i małą siostrzenicę. Widziałam jej zdjęcie z dzieckiem.

X bardzo szanował moje zdanie na każdy temat. Na nic nie naciskał. Obiecał mi, że zabierze mnie do swoich rodziców, by mogli mnie poznać. Mówił, że nareszcie poznał kobietę, z którą chciałby się ożenić i mieć dzieci. Czułam się szczęśliwa u jego boku. Pierwsze zgrzyty pojawiły się, kiedy wyprosił mnie przed przyjazdem jego kumpla. Nie chciał, bym go poznała. Jak się później okazało - jego kumpel nie miał pojęcia, że jesteśmy razem. X nie korzystał z portali społecznościowych, więc wiedziałam o nim tyle, ile sam mi powiedział. Na urlop pojechał sam, nawet się specjalnie z tego nie tłumacząc - ot, po prostu oznajmił mi, że jedzie nad morze i wróci za 2 tygodnie.

Pewnego dnia zostawiłam u X swoje notatki. Przypomniałam sobie o nich następnego dnia, a były mi potrzebne do kolokwium. X nie odbierał telefonu, a ja nie miałam akurat nikogo pod ręką, żeby skserować. Dlatego postanowiłam ten jeden jedyny raz narazić się na gniew X i pojechać do jego domu. Zobaczyłam obcy samochód na podjeździe. Numery były zagraniczne, więc domyśliłam się, że samochód należy do rodziców X. Rzeczywiście, drzwi otworzyła mi jego matka. Nigdy nie zapomnę tego wzroku, gdy przestawiłam się w uśmiechem na twarzy, a ona z kamienną twarzą kazała mi wejść, bo musimy porozmawiać. To, co powiedziała, zwaliło mnie z nóg. X nie miał siostry. To było zdjęcie jego żony. I jego córki. Obie były za granicą, razem z jego rodzicami. On miał dołączyć do nich zaraz po zamknięciu wszystkich swoich spraw - prowadził małą firmę i trochę to trwało. Potem już tylko przeciągał swój wyjazd ze względu na mnie, kłamiąc rodzinie, że jeszcze nie wszystko ostatecznie zakończył. Jego matka, podejrzewając, że coś jest nie tak, postanowiła sprawdzić jaki jest powód tego, że coś go zatrzymuje w Polsce.

Nigdy w życiu nie czułam się tak upokorzona jak właśnie po tej rozmowie. Obiecałam tej kobiecie, że nigdy w życiu nie pojawię się więcej w ich życiu. Nie wiem, czy X i jego żona są dalej małżeństwem, czy są szczęśliwi, czy jego matka powiedziała komukolwiek o moim istnieniu. Zniknęłam z dnia na dzień. Domyślam się, że jego matka rozmawiała z nim o tym, bo od tamtej pory dostałam tylko jednego SMS-a od niego, zawierającego tylko słowo "Przepraszam". Z jednej strony cieszę się, że gdy tylko zwęszyłam bagno, od razu się wycofałam. Z drugiej jednak strony czułam się jak ściera, która omal nie rozbiła czyjejś rodziny. Było mi też żal tej kobiety, która niczego nieświadoma czekała, aż jej ukochany mąż do niej dołączy. I czuję, że moja skrzywiona psychika nie pozwoli mi więcej zaufać żadnemu mężczyźnie...

związki miłość

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 308 (374)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…