Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72462

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Razem z mężem postanowiliśmy wzbogacić swoje życie o kota. Długo rozmawialiśmy, daliśmy sobie czas na przemyślenie etc. Jednak chęć została, stwierdziliśmy, że kot będzie miał się u nas dobrze.

Postanowiliśmy przygarnąć kociaka z przytuliska współpracującego z miejskim TOZ-em. Przytulisko typu dziesiątki kotów u pani, prowadzące fanpage zapełniony apelami o dom dla smutnych zwierzaków.

Akurat Centrum Handlowe organizowało wystawę, gdzie pani ze swoimi kociakami była, więc postanowiliśmy z nią porozmawiać, zapytać o wymagania. Na miejscu przecisnęliśmy się przez tłum rozentuzjazmowanych dzieciaków oglądających przytuliskowe kotki w klatkach.

Zagadaliśmy i oto czego się dowiedzieliśmy:
- Pani na miejscu nic nam nie powie o adopcji, przyjdzie do nas, obejrzy dom i wtedy może obłaskawi nas rozmową o adopcji.
- Mieszkanie wynajęte? To źle, bo przecież kotu będzie szkodzić mieszkanie w takim, my tacy nieogarnięci życiowo, że w wieku 26 lat nie mamy własnej willi na kredyt.
- Tak w sumie to ona to średnio widzi, bo jesteśmy młodym małżeństwem, na pewno planujemy gromadkę dzieci i pierwsze co zrobimy to wyrzucimy kota.

Jednak dostaliśmy wizytówkę i łaskę możliwości skontaktowania się z panią. Nie zrobiliśmy tego, kota mamy od koleżanki i jak na razie nie wypomina nam warunków mieszkaniowych.

fundacje

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 174 (192)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…