Zostałam opiekunką.
Dwie historie ze środków komunikacji miejskiej:
1. Jadę rano z młodym tramwajem, by móc go odstawić do szkoły. Wtem - ni z gruchy, ni z pietruchy - młody w ryk i krzyk. Staram się go uspokoić, gdy z oddali tramwaju dochodzi mnie krzyk, jakby kobieta mi stała nad uchem (reasumując - darła się gorzej niż dziecko, którym się opiekuję):
- no halo?! Jak można tak dziecko wychowywać?! Weź go zamknij w końcu!
Dodam, że kobieta zareagowała po sekundzie a cały atak nie trwał nawet ćwierć minuty...
2. Historia zaczyna się tak samo - poranna eskapada do szkoły. Młody siedzi, ja stoję nad nim. Na jednym z przystanków wsiada para - kobieta sporych gabarytów (zajęcie dwóch miejsc nie stanowiło by dla niej problemu) i mężczyzna o kuli. Kobieta zajęła miejsce siedzące naprzeciw młodego, mężczyzna stał przy niej. Oczywiście pani nie mogła sobie odpuścić, i zaczęła swoją litanię patrząc to na mnie, to na młodego:
- No co za gównarzeria! Siedzi i schorowanym miejsca nie ustąpi!
I dalej w ten deseń do końca naszej trasy.
W czym piekielność, spytacie?
Dziecko, którym się zajmuje ma autyzm i WIDAĆ po nim, że jest niepełnosprawne...
Dwie historie ze środków komunikacji miejskiej:
1. Jadę rano z młodym tramwajem, by móc go odstawić do szkoły. Wtem - ni z gruchy, ni z pietruchy - młody w ryk i krzyk. Staram się go uspokoić, gdy z oddali tramwaju dochodzi mnie krzyk, jakby kobieta mi stała nad uchem (reasumując - darła się gorzej niż dziecko, którym się opiekuję):
- no halo?! Jak można tak dziecko wychowywać?! Weź go zamknij w końcu!
Dodam, że kobieta zareagowała po sekundzie a cały atak nie trwał nawet ćwierć minuty...
2. Historia zaczyna się tak samo - poranna eskapada do szkoły. Młody siedzi, ja stoję nad nim. Na jednym z przystanków wsiada para - kobieta sporych gabarytów (zajęcie dwóch miejsc nie stanowiło by dla niej problemu) i mężczyzna o kuli. Kobieta zajęła miejsce siedzące naprzeciw młodego, mężczyzna stał przy niej. Oczywiście pani nie mogła sobie odpuścić, i zaczęła swoją litanię patrząc to na mnie, to na młodego:
- No co za gównarzeria! Siedzi i schorowanym miejsca nie ustąpi!
I dalej w ten deseń do końca naszej trasy.
W czym piekielność, spytacie?
Dziecko, którym się zajmuje ma autyzm i WIDAĆ po nim, że jest niepełnosprawne...
komunikacja_miejska
Ocena:
313
(347)
Komentarze