Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72761

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję dorywczo na straganie, taki lokalny jarmark. Turystów masa, zwłaszcza obcokrajowców, ruch duży.

Chwila przerwy, przechodzi facet, zerka na towar, przechodzi dalej, po chwili się cofa i mówi po angielsku - "a jednak to wezmę". Typowe, nieraz ktoś tak zerknie i zawraca, bo mamy masę drobiazgów odpowiednich na prezenty i pamiątki. Dodam tu tylko, że widać po kliencie, że "nie nasz"- ciemna cera, czarne włosy.

Pan bierze coś za 12 zł, daje mi banknot 200 zł, trzymam go w ręce, jak zawsze kiedy wydaję resztę (żeby nie było mojej czy klienta pomyłki i spięć), wydaję mu 100 zł w jednym banknocie, 80 też w banknotach i 8 zł drobnych, głośno przy tym wymieniając ("proszę, 100, 80, 8 zł). Pan prosi, żeby wydać mu w euro, bo już nie potrzebuje złotówek - tłumaczę, że my nie przyjmujemy euro, więc nie mogę tak wydać. "To dziękuję, przepraszam, jednak nie chcę, oddaję"- i daje mi to co kupił, ja podaję banknot, on daje mi... 88 zł reszty. W głowie zapaliła mi się czerwona lampka, i trzymając ciągle jego 200, wołam - proszę jeszcze 100 zł, dałam 188, i... facet wyciąga moje 100 zł złożone, spod portfela. Pan błysnął na koniec złotym (dosłownie) uśmiechem i zmył się szybko.

Pewnie niejedna osoba zna to, słyszała, czytała, spotkała się z tym, przekręt na 200 zł za drobne zakupy i zwrot, często stosowany przez Cyganów, aczkolwiek sobie ręki nie dam uciąć, że pan był akurat tej narodowości. Skoro znane i opisywane, czemu piszę? Bo może jest jakiś procent czytelników, którzy nie mieli o tym pojęcia i taka wiedza może się przydać. Trudno to opisać, trzeba by było zobaczyć, ale naprawdę facet zrobił to w taki sposób, że gdyby nie zapaliła mi się kontrolna lampka, bo już o tym czytałam (na Piekielnych, swoją drogą, chyba również) to nie załapałabym co się dzieje, albo uświadomiłabym to sobie po kilku minutach. Gdyby tylko obok byli klienci, którzy również podawaliby mi towar lub pieniądze, pytali o to, czy mam coś w innej wersji, albo akurat coś bym pakowała czy dokładała, nie wiem, czy zorientowałabym się co dokładnie robię.

Naprawdę akcja z szybkim zakupem, wydaniem dużej reszty, pakowaniem, oddaniem towaru, oddaniem zapłaty klientowi i odbiorem reszty robi lekkie zamieszanie, plus komunikacja w obcym języku, zwłaszcza jak po angielsku mówił słabo, albo udawał.
Opowiadałam o tym "sąsiadom"- sprzedawcom, część znała temat, duża część - nie. Teraz i ja wiem, i oni, i mój szef, który będzie przestrzegał pracowników - trzeba rozpowiadać, raz, drugi i dziesiąty, pisać o tym. Podajcie, proszę, dalej.

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 282 (302)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…