Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany
Czy historia piekielna - oceńcie sami. Mam sąsiadkę. A że to-to w moim wieku, to często się spotykamy. Do rzeczy.

Rozważam przygarnięcie/kupienie psa. Szczeniak, samiec, beagle.

Rozmawiam o tym z [J]ustyną. Warto tu zaznaczyć, że [J] ma psa/ szczura rasy york/shih-tzu/maltańczyk/west/hawańczyk ( niepotrzebne skreślić).

Wujek Google współpracuje z wrurkachnadesce, pokazując [J] co raz to lepsze zdjęcia beagle'ów.

Wtem [J] zaczyna na mnie krzyczeć, olaboga, "Wzywać karetkę? Co jej?" - myśli sobie zdziwiona wrurkachnadesce.

[J]: Ty zabić chcesz tego psa! Albo pochować żywcem!!!
[w]: Nie, nie. Chcę go tylko ugotować i przyprawić. Jako pierwsze danie lepszy będzie żurek, czy rosół? - tu obudziła się w wrurkachnadesce dusza skora do sarkazmu
[J]: Bo ty chcesz tego psa w domu trzymać! A to bydle ci zdemoluje wszystko!!!
Okej - myślę sobie. Beagle mi wszystko zdemoluje. I dlatego pochowam go żywcem. Wszystko się pięknie klei w całość...
[W]:Wiesz, to mały pies...
[J]: A to ma futro czy włosy?! Futro?! Futro, co? I sobie płaszczyk zrobisz...
[W]: Słuchaj - ma sierść. S - I - E - R - Ś - Ć. Kumasz? Idę stąd...

Gdy wychodziłam, [J] coś jeszcze wrzeszczała o małym, biednym piesku. A potem... CYNK! O ogromnym bydle, co mi dom zdemoluje.

Takich ludzi to się nie powinno z Wariatkowa wypuszczać.

Pewna wieś

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -13 (15)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…