Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72925

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mój syn ma piekielną babcię, a ja matkę.

Mam berbecia 18 miesięcy. Ogarnięte, mądre i uczynne. Za to zachłanne na słodycze, co mu konsekwentnie mocno ograniczam. I chyba tylko ja.

Nie zliczę awantur, które dotyczyły tego samego, czyli "czemu małe dziecko nie może pić coca-coli, kawy, napoi gazowanych, jeść smażonych orzechów, landrynek, batonów i czekolady w ilościach hurtowych zamiast obiadu". Tłumaczyłam nie raz, wyjaśniałam konsekwencje, groziłam. Jak grochem o ścianę. Do dziś mu podaje słodycze i colę jak nie patrzę. "Bo on tak fajnie mlaska po gazowanym".

Teraz znalazła nową zabawę. Mamy w domu kapsułki do prania. Wysoko na szafie, że ja muszę podskoczyć, aby je dosięgnąć. Syn czasem zauważy skąd biorę i marudzi, że on też chce. U mnie nie ma szans na takie "branie na płacz", ale babcia leci, bo wnusio płakać nie może i ona mu da, żeby się pobawił.
Kolejna awantura i chyba zrozumiała, że to nie zabawka.
Właśnie, chyba...
Wyszłam na balkon po pranie i słyszę krzyk, że mam wzywać karetkę, bo dziecko wypiło płyn z kapsułki.

W przeciwieństwie do reszty rodziny w sytuacjach stresowych działam praktycznie, a nie histerycznie.
Dzieciak na blat i oglądanie szkód, mordka cała w niebieskim płynie, ale kapsułka taka coś za pełna na wypicie jej. Ogarnęłam dziecko, powiedziałam, żeby darowała sobie karetkę, bo nie wypił za dużo. Za to genialna babcia już leci z piciem, żeby dzidzia popiła, to nie będzie czuła smaku płynu.

Czasem się zastanawiam, jakim sposobem przeżyłam tyle lat pod opieką mojej matki... A w międzyczasie czekam na kolejną "zabawę" z wnusiem i poszukuję mieszkania z dala od niej.

PS Pomijam proces ratowania sytuacji, bo ani to przyjemne, ani nie o to chodzi w historii. Ale pamiętajcie, nigdy nie dawajcie picia, raczej w drugą stronę działajcie.

"kochana" babcia

Skomentuj (49) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 327 (361)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…