Zdarzenie miało miejsce w autobusie.
Autobus wypchany po brzegi. Stoję sobie z koleżanką, dookoła pełno ludzi. Nagle słyszę szamotaninę i "ciche" szepty pań starszych stażem, że "pewnie pijany", "to nie do pomyślenia". Zastanawiam się o co chodzi, odwracam się, a moim oczom ukazuje się mniej więcej 80-letni staruszek LEŻĄCY na ziemi.
Dookoła pełno ludzi, kilku osiłków, wszyscy w konsternacji albo się gapią, albo udają, że dziadek nie istnieje.
W końcu jakaś 50-kilowa blondynka rusza na pomoc biednemu dziadkowi i podnosi (choć z wielkim wysiłkiem) cięższego o połowę staruszka. Cała reszta przygląda się bez większej chęci pomocy.
Dziadek przeprasza, otrzepuje się i dziękuje. Przewrócił się, bo krzesełko, na które chciał usiąść się złożyło (to te składane, przy miejscu dla wózków).
Powiedzcie mi, skąd u ludzi ta znieczulica i pochopne ocienianie?
PS Tą blondynką byłam ja. :)
Autobus wypchany po brzegi. Stoję sobie z koleżanką, dookoła pełno ludzi. Nagle słyszę szamotaninę i "ciche" szepty pań starszych stażem, że "pewnie pijany", "to nie do pomyślenia". Zastanawiam się o co chodzi, odwracam się, a moim oczom ukazuje się mniej więcej 80-letni staruszek LEŻĄCY na ziemi.
Dookoła pełno ludzi, kilku osiłków, wszyscy w konsternacji albo się gapią, albo udają, że dziadek nie istnieje.
W końcu jakaś 50-kilowa blondynka rusza na pomoc biednemu dziadkowi i podnosi (choć z wielkim wysiłkiem) cięższego o połowę staruszka. Cała reszta przygląda się bez większej chęci pomocy.
Dziadek przeprasza, otrzepuje się i dziękuje. Przewrócił się, bo krzesełko, na które chciał usiąść się złożyło (to te składane, przy miejscu dla wózków).
Powiedzcie mi, skąd u ludzi ta znieczulica i pochopne ocienianie?
PS Tą blondynką byłam ja. :)
komunikacja_miejska
Ocena:
282
(302)
Komentarze