Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73731

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w kancelarii komorniczej.
Ostatnio spory wysyp historii o alimentach, więc podzielę się kilkoma spostrzeżeniami.

1. Prowadzimy obecnie ponad 200 spraw alimentacyjnych i nie ma pośród nich ani jednej "czystej", jednoznacznej, gdzie wina leży całkowicie po jednej stronie. Często jedyną "winą" mężczyzny była pobłażliwość - rozwód bez orzekania o winie, bez prawnika, zgadza się na wszystko, żeby szybciej zamknąć sprawę i nie narażać dzieci na większe cierpienia.

2. Kobiety w złośliwości i kombinowaniu biją na głowę mężczyzn. Poniżej kilka przykładów sytuacji, które mają miejsce WYŁĄCZNIE w sprawach, gdzie dłużnikiem jest mężczyzna (takich spraw w naszej kancelarii jest 98%, ale w pozostałych 2% panowie zachowują się "spokojniej").

- Dość często zdarza się, że sprawa trafia do nas mimo, że alimenty są płacone na bieżąco (Polskie prawo jest tak głupio skonstruowane, że możesz trafić do komornika nawet jeśli nie masz zaległości w płaceniu alimentów). Nie ma zaległości - co z tego? Niech komornik przeprowadzi kosztowne czynności, powysyła zapytania itd. - koszty ponosi dłużnik.

- Nagminne jest nieuznawanie wpłat bezpośrednich dłużnika jako wpłat alimentów - "bo nie wpisał w tytule przelewu, że to alimenty, więc uznałam, że to na ubranka/wyprawkę do szkoły/wakacje/inne". Co prawda pouczamy i informujemy dłużnika co w takiej sytuacji ma robić, ale w 90% wypadków musi zapłacić drugi raz. Ekstremalnie trudno jest udowodnić, że to była wpłata na alimenty, jeżeli nie wynika to z tytułu przelewu, a druga strona nie chce uznać wpłaty.

- Nie podam nr konta - niech kasa idzie przekazem pocztowym. Co z tego, że dłużej - najważniejsze, że koszt przekazu (proporcjonalny do wartości przekazu) pokrywa dłużnik. Ot taki całkowicie legalny sposób na dodatkowe zgnębienie.

- Dłużnik wpłaca do wierzycielki, przynosi potwierdzenia wpłat, w tytule wpisane wyraźnie "alimenty na Jasia Kowalskiego za maj 2016" - nie możemy tej wpłaty wprowadzić, dopóki nie potwierdzi jej wierzycielka (kolejny absurd prawa). Wysyłamy ksero potwierdzenia do wierzycielki i zero reakcji. Więc w sprawie rata figuruje jako nieopłacona i musimy działać. Wersja HARD - wierzycielka przychodzi/przysyła pismo z wnioskiem o jakieś czynności/dokonanie zajęcia itd. i ani słowa o uznaniu wpłaty.

- "Hiena" - pan ma zasądzone alimenty na 3 dzieci i płaci przez kancelarię. Przebywa za granicą i nie utrzymuje kontaktu z byłą żoną i dziećmi (Utrudniała kontakt, oczerniała w oczach dzieci, wmawiała dzieciom jak mantrę jaki to tata niedobry - walczył, ale po jakimś czasie się poddał. Dzieci małe, łatwowierne, poza tym mama zawsze jest w domu, a taty nie ma). Jedno z dzieci umiera. Dowiadujemy się o tym "przypadkiem" - ok. rok po śmierci. Matka przez cały czas pobierała alimenty w kwocie zasądzonej na 3 dzieci. I nadal nie widzi w tym nic złego. Pan będzie starał się przed sądem (na porozumienie z wierzycielką nie ma szans) rozliczyć te wpłaty częściowo na poczet przyszłych alimentów.

3. Jeżeli sprawę rozwodową prowadzi Sędzina (kobieta) szanse mężczyzny drastycznie maleją (niezależnie od okoliczności). Jeżeli mężczyzna chce mieć szanse na sprawiedliwy rozwód i podział - MUSI mieć adwokata/znać biegle przepisy i orzecznictwo.

4. Opiekę nad dzieckiem co do zasady dostaje matka. Rozwód z jej winy? Nie ważne! Siedziała w domu i upijała się, zamiast dbać o dom i dzieci? Nie ważne! Ojciec jest troskliwy i ma możliwość zapewnienia właściwego wychowania dziecka? Nie ważne! Skoro ojca stać, to niech płaci alimenty.

5. Przepisy w obecnym kształcie stawiają dłużnika alimentacyjnego w bardzo trudnej, żeby nie pisać: w przegranej, pozycji.

Historia miała na celu wskazanie:
1. Piekielnych zachowań wierzycieli w przypadku, gdy dłużnik wywiązuje się ze swoich obowiązków
2. Piekielnego prawa, które wszystko komplikuje i skutecznie uniemożliwia dłużnikom alimentacyjnym jakąkolwiek obronę.
Podkreślam, że opisuję zachowanie WIERZYCIELI, a nie dłużników. Nie twierdzę, że tatusiowie-dłużnicy są super, bo w większości przypadków nie są. Niestety mamusie-dłużniczki też w większości przypadków nie są.
Piekielne jest to, że wierzycielki złośliwie rzucają kłody pod nogi w sytuacji, gdy dłużnik jest ok. Co więcej - starają się zgnoić go w każdy możliwy (nawet nie do końca etyczny, ale legalny) sposób. Takiej zawiści u Panów wierzycieli nie zaobserwowałem.

alimenty komornik

Skomentuj (64) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 360 (406)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…