Prywatnie używam dwóch aut. Typowej blaszanki do codziennego tłuczenia bruku oraz skitranego w garażu, motoryzacyjnego fetyszu, który jeździ w słoneczne weekendy, sypia pod plandeką, cieszy oko i serce.
Dodam: fetysz ma osiemnaście lat, był wyprodukowany w stu kilkunastu egzemplarzach, gdy go nabyłem, cieszyłem, niczym małpa, która dostała klucze do plantacji bananów, portfel zaś wył długo. Radość jedna bezcenna...
Oddałem czarny pocisk do serwisu producenta na wymianę świec i kabli oraz oleju w skrzyni plus ogólny przegląd od przedniego do tylnego zderzaka.
Odebrałem samochód, wszystko zrobione jak należy. Coś mnie piknęło jednak i sprawdziłem w zapisach z ukrytego w bebechach pudła gps-u, cóż to się z nim odbywało.
Wynik: przez dwie doby samochód zrobił 247 km, maksymalna zarejestrowana prędkość: 308 kmh na autostradzie.
Cóż... Jutro mam spokojny dzień w pracy, toteż do aso pojadę. I tak, oj tak - będzie się działo...
Dodam: fetysz ma osiemnaście lat, był wyprodukowany w stu kilkunastu egzemplarzach, gdy go nabyłem, cieszyłem, niczym małpa, która dostała klucze do plantacji bananów, portfel zaś wył długo. Radość jedna bezcenna...
Oddałem czarny pocisk do serwisu producenta na wymianę świec i kabli oraz oleju w skrzyni plus ogólny przegląd od przedniego do tylnego zderzaka.
Odebrałem samochód, wszystko zrobione jak należy. Coś mnie piknęło jednak i sprawdziłem w zapisach z ukrytego w bebechach pudła gps-u, cóż to się z nim odbywało.
Wynik: przez dwie doby samochód zrobił 247 km, maksymalna zarejestrowana prędkość: 308 kmh na autostradzie.
Cóż... Jutro mam spokojny dzień w pracy, toteż do aso pojadę. I tak, oj tak - będzie się działo...
ASO
Ocena:
444
(454)
Komentarze