Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#74203

przez ~Lunalula ·
| było | Do ulubionych
Służba zdrowia w Irlandii.

Moja mama miała raka tarczyca, bo wycięciu go, do końca życia musi przyjmować leki i wapno. Gdy jest za mało wapna w oragizmie, to drętwieje jej całe ciało. W Polsce już dwa razy była w szpitalu, bo nie mogła oddychać. Podano jej wapno dożylnie i po godzinie wypuszczono do domu.

Wczoraj miała podobny atak. Sparaliżowało jej całe ciało, w pewnym momencie przestała oddychać. Wezwaliśmy pogotowie. W karetce nie podano jej nic, mimo iż daliśmy całą dokumentacje, leki jakie bierze i opisaliśmy zdarzenia z Polski. Godzine cierpiała w karetce. Ale mieliśmy nadzieję, że w szpitalu podadzą jej wapno i będzie mogła iść do domu.
Po przyjeździe do szpitala położono ją na łóżku i nikt do niej nie podszedł. W tym pomieszczeniu było pełno lekarzy, przechodzili obok nas, widzieli nas ale nikt nie podszedł, a ona zwijała się z bólu. Po prawie 2 godzinach gdy już jej trochę przeszło, zapytaliśmy się czy jtoś raczy się nią zająć, bo hak nir to opuszczamy szpital.
Dostała dokumenty do podpisu, że na własne ryzyko opuszcza szpital.
Niestety tak jest często.
Znajomi kilka tygodni temu pojechali z mamą, którą bardzo kłuło serce, podejrzewali atak serca. Przez 12 godzin czekali i nikt się nimi nie zainteresował, więc opuścili szpital.

Jeśli pacjent oddycha i nie umiera, to traktują go jak powietrze, szkoda tylko że moja mama cierpiała tyle czasu a my patrzyliśmy na to bezsilni.

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 35 (139)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…