Praca, ach praca...
Jestem osobą niepełnosprawną w stopniu umiarkowanym. Jako że posiadam orzeczenie o niepełnosprawności, toteż na rynku pracy przysługują mi pewne przywileje. Nie są to jakieś super hiper udogodnienia, ale zawsze coś. Zaznajomieni z tematem wiedzą o co chodzi.
Problemem nie jest szefostwo, oni akurat przestrzegają ustalonych zasad. Ból końca pleców mają za to "koledzy" z pracy. Niemal codziennie muszę słuchać uwag że:
- wykorzystuję nieco dłuższą przerwę, która mi przysługuje.
- mam umowę o pracę (pozostali pracują na umowę-zlecenie),a w związku z tym prawo do urlopu itp.
- dostaję pieniądze za nicnierobienie (niektórych czynności wręcz nie wolno mi robić, z innymi mam problemy)
- ogólnie nie ma ze mnie pożytku, chociaż wywiązuję się z obowiązków, a gdy chcę wziąć urlop okazuje się, że beze mnie sobie nie poradzą.
Jak myślicie? Znieczulica, głupota, zawiść, czy chamstwo?
Jestem osobą niepełnosprawną w stopniu umiarkowanym. Jako że posiadam orzeczenie o niepełnosprawności, toteż na rynku pracy przysługują mi pewne przywileje. Nie są to jakieś super hiper udogodnienia, ale zawsze coś. Zaznajomieni z tematem wiedzą o co chodzi.
Problemem nie jest szefostwo, oni akurat przestrzegają ustalonych zasad. Ból końca pleców mają za to "koledzy" z pracy. Niemal codziennie muszę słuchać uwag że:
- wykorzystuję nieco dłuższą przerwę, która mi przysługuje.
- mam umowę o pracę (pozostali pracują na umowę-zlecenie),a w związku z tym prawo do urlopu itp.
- dostaję pieniądze za nicnierobienie (niektórych czynności wręcz nie wolno mi robić, z innymi mam problemy)
- ogólnie nie ma ze mnie pożytku, chociaż wywiązuję się z obowiązków, a gdy chcę wziąć urlop okazuje się, że beze mnie sobie nie poradzą.
Jak myślicie? Znieczulica, głupota, zawiść, czy chamstwo?
Ocena:
211
(275)
Komentarze