Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74277

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem w piątym miesiącu ciąży (brzuszek jest już bardzo widoczny i nie do pomylenia z niczym innym) i niestety należę do tej grupy ciężarnych, które nie mogą pozbyć się niektórych dolegliwości, więc do dzisiaj wymiotuję, zdarzają się zawroty głowy, bywa mi słabo.

Do lekarza mam 30 km, które zwykle przemierzam autobusem. Gdzieś w połowie trasy zachciało mi się wymiotować. Siłą woli udało mi się utrzymać jedzenie w żołądku i w końcu dotarłam na miejsce, udało mi się przed zwrotem dobiec nawet do krzaków. Przy całym zdarzeniu zrobiło mi się troszkę słabo, no ale trudno. Przeszłam sobie kawałek do przystanku, skąd odjeżdża miejski autobus, jadący praktycznie pod drzwi mojego lekarza.

No i typowa scenka. Na przystanku rządek emerytów, a na końcu dwie babcie stoją obok swoich zmęczonych zakupów. Czułam się źle, chciałam usiąść, więc podeszłam do tych dwóch babć na końcu i grzecznie pytam, czy ustąpią mi miejsca, skoro same nie siedzą, tylko trzymają na ławce zakupy, a ja się źle czuję (zresztą podejrzewam, że po wymiotowaniu mogłam wyglądać dość blado). Usłyszałam, że młoda jestem, mogę stać i... reszty nie dosłyszałam, bo zwymiotowałam babince na buty.

EDIT: Nie zwymiotowałam na nią celowo. Było mi słabo i niedobrze, ale nie naciągało mnie, więc nie sądziłam, że tak po prostu zwymiotuje bez ostrzeżenia. Gdyby mnie już naciągało, to poszłabym gdzieś na bok. Poza tym, do osób licytujących się kto tu jest bardziej piekielny: nie o to do końca chodzi. Owszem, zmęczone zakupy to jest problem, ale siebie też nie będę wybielać, zniszczyłam część czyjejś garderoby, mimo że nie zrobiłam tego celowo.
Kilka osób zastanawia się co było dalej, nie pisałam bo nie o to w tej historii chodziło. Babcie najpierw zatkało, potem zaczęła krzyczeć o bezczelności dzisiejszej młodzieży, braku wychowania itd. Zaczęłam ją przepraszać, ale o dziwo reszta obecnych na przystanku emerytów stanęła po mojej stronie, mówiąc, że ewidentnie źle wyglądałam i powinna była mi ustąpić miejsca i że sama jest sobie winna i wykazała się brakiem empatii. Jak emeryci zaczęli się między sobą przekrzykiwać, to nastąpił wszechobecny chaos i trwał do momentu, kiedy pięć minut później (o dziwo przed czasem) przyjechał autobus, którym się ewakuowałam.

komunikacja_miejska zmeczone_zakupy

Skomentuj (72) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 349 (403)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…