Jestem kontrolerem biletów.
Kilka tygodni temu podczas kontroli w autobusie trafiłem na ok 35-letnią pasażerkę. Pasażerka oświadczyła, że zapomniała wziąć z domu orzeczenia o niepełnosprawności, po czym podała mi dowód osobisty. Wypisałem jej "mandat" za przejazd bez biletu. Poinformowałem pasażerkę co powinna zrobić aby w ciągu 7 dni ten "mandat" mogła anulować. Pasażerka stwierdziła, że zna całą procedurę. "Mandat" przyjęła, a ja odchodząc życzyłem pasażerce miłego dnia.
Wpłynęła na mnie skarga. Jak się domyślacie autorką była opisana wyżej pasażerka.
Treść skargi wyglądała mniej więcej tak:
"Podczas kontroli okazałam kontrolerowi orzeczenie o niepełnosprawności. Kontroler na jego widok zaśmiał się i stwierdził, że niepełnosprawni to powinni siedzieć w domu, a nie jeździć autobusami. Powiedział, że nie obchodzi go to, że moje orzeczenie uprawnia do bezpłatnych przejazdów i że powinnam tak jak wszyscy kupować bilety. Wypisał mi bezprawnie mandat grożąc, że nie wypuści mnie z autobusu jeśli nie podpisze mandatu. Spieszyłam się do lekarza, więc mandat podpisałam. Proszę o anulowanie mandatu i ukaranie kontrolera, albo sprawa zostanie zgłoszona do mediów."
Dodam, że za czas poświęcony na odpisywanie na te i podobne bzdury nikt mi nie zapłaci.
Kilka tygodni temu podczas kontroli w autobusie trafiłem na ok 35-letnią pasażerkę. Pasażerka oświadczyła, że zapomniała wziąć z domu orzeczenia o niepełnosprawności, po czym podała mi dowód osobisty. Wypisałem jej "mandat" za przejazd bez biletu. Poinformowałem pasażerkę co powinna zrobić aby w ciągu 7 dni ten "mandat" mogła anulować. Pasażerka stwierdziła, że zna całą procedurę. "Mandat" przyjęła, a ja odchodząc życzyłem pasażerce miłego dnia.
Wpłynęła na mnie skarga. Jak się domyślacie autorką była opisana wyżej pasażerka.
Treść skargi wyglądała mniej więcej tak:
"Podczas kontroli okazałam kontrolerowi orzeczenie o niepełnosprawności. Kontroler na jego widok zaśmiał się i stwierdził, że niepełnosprawni to powinni siedzieć w domu, a nie jeździć autobusami. Powiedział, że nie obchodzi go to, że moje orzeczenie uprawnia do bezpłatnych przejazdów i że powinnam tak jak wszyscy kupować bilety. Wypisał mi bezprawnie mandat grożąc, że nie wypuści mnie z autobusu jeśli nie podpisze mandatu. Spieszyłam się do lekarza, więc mandat podpisałam. Proszę o anulowanie mandatu i ukaranie kontrolera, albo sprawa zostanie zgłoszona do mediów."
Dodam, że za czas poświęcony na odpisywanie na te i podobne bzdury nikt mi nie zapłaci.
komunikacja_miejska
Ocena:
166
(180)
Komentarze