Przyszły do mnie dwie panie z MOPSu. Panie przyszły bo dostały niepokojące informacje, że wychodzę z domu, zostawiam dziecko same, a dziecko siedzi i płacze. Dziecka nie mamy, więc pomyślałam sobie, że może ktoś podał zły adres, może ktoś źle zapisał. Nie, chodzi o nasze mieszkanie.
Zapraszam więc panie do środka w celu wyjaśnienia całego zamieszania. Ja już trochę rozbawiona całą sytuacją, wołam więc domniemane dziecko. Dziecko magicznie się nie pojawiło, za to pojawił się zaspany kot.
Wyobraźcie sobie, że gdy wychodzimy ten mały skurczybyk wchodzi do łazienki i drze się wniebogłosy, bo nie lubi zostawać sam. Zaniepokojona sąsiadka zadzwoniła do MOPSu, bo myślała, że męczę dziecko.
I co ja mam powiedzieć, że kot piekielny?
Zapraszam więc panie do środka w celu wyjaśnienia całego zamieszania. Ja już trochę rozbawiona całą sytuacją, wołam więc domniemane dziecko. Dziecko magicznie się nie pojawiło, za to pojawił się zaspany kot.
Wyobraźcie sobie, że gdy wychodzimy ten mały skurczybyk wchodzi do łazienki i drze się wniebogłosy, bo nie lubi zostawać sam. Zaniepokojona sąsiadka zadzwoniła do MOPSu, bo myślała, że męczę dziecko.
I co ja mam powiedzieć, że kot piekielny?
w-wa
Ocena:
360
(394)
Komentarze