Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74789

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dziś historia o dulszczyźnie najwyższych lotów. W roli głównej mój pies, baba z osiedla i lampka Led.

Pies ma ciemne umaszczenie, po zmroku nie widać go nic a nic, więc kupiłam mu małą lampkę przyczepianą do obroży. Wieczory coraz dłuższe a ja lubię wiedzieć gdzie się psina szwenda.
Mamy ustalone trasy spacerów, spotykamy tych samych ludzi, bawimy się z psimi przyjaciółmi. Co wieczór też spotykamy pewną panią z kudłatym kundelkiem, którą od kilku dni w myślach nazywam Dulską.

Pani Dulska w zeszłym tygodniu pierwszy raz zauważyła kolorową lampkę Led przytroczoną do obroży. Lampka po ciemku faktycznie robi wrażenie, bo daje bardzo intensywne fioletowo-błękitne światło. Dulska wydawała z siebie ochy i achy. Że to takie ładne i przydatne. Gdzie kupiłam i ile kosztowało.

Powiedziałam gdzie (co jest istotne dla historii, bo te konkretne lampki można dostać tylko w jednym sklepie zoologicznym a sprzedawca sprowadza je bodajże ze Stanów ) i że koszt to około 50 złotych. Na tę wieść mina pani lekko zrzedła. Temat umarł śmiercią naturalną. Psy się bawiły, co chwila podbiegając do nas na głaskanie. A że mój pies to mega pieszczoch to wcale nie dziwiło mnie że Dulska go tuli i obejmuje co chwilę.

W pewnej chwili pies mój odbiegł obwąchać krzaczek a kobieta szybko się pożegnała, zebrała tyłek w troki i tempem rakiety oddaliła się do domu. W kilka sekund później zauważyłam że pies już lampki przy obroży nie ma. Przeszukałam okoliczne chaszcze, ale światełko jak kamień w wodę.

Następnego dnia poszłam do sklepu po nowe. Kupiłam, ale inny kolor, bo tego wybranego przeze mnie pierwotnie już od dobrych kilku dni nie było. Panią Dulską zobaczyłam przypadkiem dwa dni temu. Nie widywałam jej na stałej trasie, ale wpadłam na nią wracając wieczorem ze sklepu.

Zgadnijcie co jej pies miał przyczepione do obroży? Tak, tak. Fioletowo- błękitną lampkę Led. Pani zaczęła szczebiotać, że tak jej się spodobała, że jednak poszła kupić. Na moje kąśliwe pytanie kiedy to zrobiła, odparła że następnego dnia po naszym spotkaniu...

Cóż. Szarpać się z psem i kobitą nie chciałam. Mój czworonóg nową lampkę już miał. Rzuciłam tylko w przestrzeń, że to dziwne bo tego koloru nie ma już od tygodnia. Pani się zmieszała i poszła.

Spektakularnego zakończenia tej historii brak. Nie walczyłam zaciekle, nie zadzwoniłam na policję ani nie złożyłam doniesienia do prokuratury. Jedyne co mi pozostało to powtórzyć za Julią, bohaterką Jeżycjady" Dulscy, Dulscy wokół mnie".

Pies

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 284 (320)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…