Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#74989

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Trenuję judo przez co jestem narażony na kontuzje. Nie rozgrzałem się zbyt dobrze i skończyłem ze złamaną prawą ręką.

Udałem się do lekarza rodzinnego, a po otrzymaniu skierowania na rentgen, pojechałem do szpitala. Kolejki o dziwo nie było sporej, bo raptem 12 osób. Po godzinie byłem na oddziale radiologicznym. Siedząc czułem, że ręką nie dam rady nawet odgonić muchy. Dwa krzesła obok mnie siedział "byczek". Na oko 2 metry, duże bicepsy i ogólnie Pudzian. Nagle na korytarz wchodzi ojciec z małym dzieckiem, chyba 11 letnim. Dziecko płacze, ale nie głośno, ot szlocha pod nosem. Trzyma się za bark. Ok, pierwsza diagnoza: obojczyk.

Piekielnym okazał się ojciec dziecka.
-Przestań ryczeć!
-Ale boli...
-Jak głupi,to ma boleć.
W tym momencie ojciec klepnął dzieciaka po plecach, ale chyba trafił właśnie na bark. Dziecko w ryk i na ziemię. Normalna postawa, boli to krzyczeć. Każdy dzieciak tak robi. Ale ojciec przerósł granice cierpliwości dresa obok mnie.
O co chodzi? Dziecko leżało na ziemi, a ten skur... znaczy ojciec ZA WŁOSY I DO GÓRY.

I cóż, wiedziałem, że nic nie zrobię, a mogę co najwyżej sam dostać. Ale odzyskałem wiarę w społeczeństwo widząc co robi mężczyzna obok mnie. Wstał, podszedł do gościa, złapał go za fraki i przyparł do ściany. Nie usłyszałem co mówił, ale typek zbladł i grzecznie usiadł. Natomiast dres pomógł wstać chłopcu i posadził go 5-6 miejsc z dala od wyrodnego tatusia.

Lekarz po 10 minutach przyszedł na oddział i wywołał malucha na prześwietlenie. Ojciec nie wstał, wstał za to dresiarz. Poszedł razem z dzieckiem do zabiegowego.
Jak można być takim gnojem, aby katować małe dziecko i obrażać je przy 6 osobach.

Miejsce w piekle gwarantowane.

Szpital

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 346 (418)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…