Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#75227

przez ~Misia2016 ·
| Do ulubionych
Wytłumaczcie mi proszę jedną rzecz. Co jest nie tak z ludźmi, którzy na ulicy próbują pouczać innych i to jeszcze kompletnie nie mając racji.

Mam prawie 4 miesięcznego szczeniaczka. Zostałam dzisiaj zwyzywana na ulicy od dziwadeł, tylko dlatego, że grzecznie poprosiłam Panią, aby nie podchodziła do obcych psów bez pytania wołając je do tego już z 20 metrów, ale nie tak to wszystko się zaczęło.

Od jakiegoś czasu uczę pieska chodzić na spacery. Wszystko przebiega pięknie i ładnie. Jak to szczeniak wzbudza często zainteresowanie i na każdym spacerze zatrzymuje się, bo ktoś zagada co jest fajne, bo zapyta czy może pieska pogłaskać, a piesek dzięki temu poznaje ludzi. Niestety raz na jakiś czas zdarzają się ludzie, którzy już do niej wołają z daleka, po czym podchodzą i pchają łapy, a potem idą dalej, a ja przez ten czas jestem jak powietrze. Pies na wołanie oczywiście zaczyna skakać radośnie, robić salta, owijać się wokół smyczy, widząc zbliżającą się osobę, która wydaję już z daleka różne wesołe dźwięki. Staram się to jakoś opanować, bo takie sytuacje sprawiają, że piesek co raz częściej na widok każdego przechodnia zaczyna mi ciągnąć i próbować skoczyć na drugą osobę. Co za tym idzie - spacery stają się uciążliwe.

Kucnęłam obok pieska i spokojnie wydałam komendę siad. Oczywiście posłuch był kiepski, bo była mocno nakręcona, ale musiałam z nią tak siedzieć i czekałam aż Pani podejdzie, bo przecież nie puszczę smyczy żeby pies wesoło poleciał do obcej kobiety. Pani oczywiście podeszła, wyciągnęła rękę i zaczęła myrdlać psa, jednocześnie mówiąc do mnie poważnym głosem, że do tak małego psa nie mówi się "siad" i nie wydaje mu się komend i robi się to dopiero jak skończy 8 miesięcy.

Na co grzecznie odpowiedziałam, ze jak najbardziej pieskowi pokazuje się jak ma się w danej sytuacji zachować, a nie czeka do 8 miesięcy żeby musieć oduczać go złych nawyków, do których samemu się go przyzwyczaiło podchodząc do tego tak jak ona.

Tu Pani zaczęła się oburzać, że nie mam racji i jak tak psa będę traktować, to nigdy go nie wychowam. W tym momencie zobaczyłam, że nie ma co wchodzić w dyskusje na temat tego jak wychowywać psy, więc powiedziałam żeby na przyszłość zapamiętała sobie, że do żadnego psa nie idzie się z łapami bez zgody właściciela. Odchodząc zaczęła wykrzykiwać do mnie, że jestem dziwadłem, a pies będzie takim samym dziwadłem jak ja jak dorośnie.

I jak spokojnie uczyć pieska spacerów kiedy na dworze zostajemy potraktowani w tak błahych sytuacjach jakbyśmy psy byli na środku ulicy?

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 137 (185)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…