Do mojej szkoły chodzi sporo Ukraińców. Z niektórymi się przyjaźnię, z resztą wymienię parę zdań przynajmniej kilka razy w tygodniu. Irytowało mnie, że nie rozumiem, co między sobą mówią, dlatego też postanowiłem nauczyć się rosyjskiego. Tak, rosyjskiego, ponieważ znaczna część porozumiewa się właśnie w tym języku i jest on tak jakby ich ojczystym.
Nie rozumiem tylko, dlaczego część nauczycieli czepia się tego, że rozmawiając z nimi, nie używam języka polskiego, chyba że nie wiem, jak powiedzieć dane słowo/zdanie.
Od wychowawczyni usłyszałem, że "chodzę do polskiej szkoły i mam mówić po polsku", kiedy powiedziałem coś do Ukrainki z klasy. Nauczycielka angielskiego też zaczęła się denerwować, kiedy zapomniałem słowa po angielsku, a wiedziałem, jaki będzie jego rosyjski odpowiednik i zapytałem o nie inną znajomą.
Po co w takim razie mamy uczyć się języków, skoro nie możemy stosować ich w praktyce?
Nie rozumiem tylko, dlaczego część nauczycieli czepia się tego, że rozmawiając z nimi, nie używam języka polskiego, chyba że nie wiem, jak powiedzieć dane słowo/zdanie.
Od wychowawczyni usłyszałem, że "chodzę do polskiej szkoły i mam mówić po polsku", kiedy powiedziałem coś do Ukrainki z klasy. Nauczycielka angielskiego też zaczęła się denerwować, kiedy zapomniałem słowa po angielsku, a wiedziałem, jaki będzie jego rosyjski odpowiednik i zapytałem o nie inną znajomą.
Po co w takim razie mamy uczyć się języków, skoro nie możemy stosować ich w praktyce?
Ocena:
219
(335)
Komentarze