#75700

Historia o chytrusku.

Witam, dzisiejsza opowieść będzie z gatunku śmiesznych i piekielnych zarazem.
Wczorajszego popołudnia, korzystając z ładnej pogody chciałem pobawić się w mechanika przy swoim samochodzie. Przyszykowałem sobie miejsce pracy, narzędzia i wziąłem się za robotę. Kluczyki od auta coby mnie nie uwierały w kieszeni leżąc pod samochodem położyłem sobie na walizce z narzędziami. Po wstępnych oględzinach udałem się do domu po suwmiarkę, o której wcześniej zapomniałem. Zamyślony nad robotą spostrzegłem rudego zwierza. Pierwsze skojarzenie, kot sąsiada ale... kota już dawno rozjechało i rude na kota nie wyglądało. Gdy doszedłem już do siebie, okazało się że był to lis. Przez krótką chwilę patrzyliśmy tak na siebie, ja na niego, on na mnie dopóki nie spostrzegłem, że skubaniec ma w swoim pysku kluczyki od mojej bryki. Niewiele myśląc udałem się w pościg za złodziejem celem odzyskania mojej własności. Wyglądało to mniej więcej tak, że rudy uciekał a ja biegłem za nim wrzeszcząc (czasami przeklinając) i głośno klaskając. Tym sposobem udało mi się go wystraszyć co skutkowało tym, że porzucił swoją zdobycz. Jeszcze parę metrów i pognałby do zagajnika sąsiada w wysoką trawę i tyle by widzieli jego i moje kluczyki...
Było śmiesznie, pewnie teraz pytacie co w tym piekielnego? Otóż posiadam jeden komplet kluczy do auta, ich utrata wiązałaby się z unieruchomieniem samochodu oraz z zakupem zestawu startowego czyli: nowej stacyjki, sterownika immobilizera, komputera silnika, sterownika centralnego zamka oraz nowych kluczyków. Koszt części od 450 do 750 PLN. Nadmienię tylko, że kolega mechanik zgubił kiedyś klientowi kluczyk od takiego samego modelu auto co moje więc wiem o co by mnie mogło czekać. Łosie niestety są strasznie zabezpieczone pod tym względem.
Od dziś już wiem, skąd się wzięło, że lisek to chytrusek.

Ps. Uprzedzając pytania, mam niestety nieogrodzone podwórko, co skutkuje tym, że lubi mnie odwiedzać dzika zwierzyna jak np. sarny, kitajce, dziki czy jak ostatnio lisy.

podwórko