Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76025

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Ludzka durnota, niczym damska torebka - bezdenna.

Jako, że ostatnio trup ściele się gęsto i w zasadzie dzień w dzień mam we firmie akcję "wszystkie ręce na pokład", toteż na prace przydomowe czasu nie staje i do jednej z grubszych nająłem "fachowców", by dach mej odziedziczonej po przodkach kamieniczki poratowali.

Zadanie: wleźć na dach (budynek dwupiętrowy), wyczyścić i zakonserwować rynny od wewnątrz oraz uszczelnić miejsca łączeń papy, jakie zaznaczyłem żarówiastym sprayem. Podobną robótkę onegdaj machnąłem własnoręcznie w jeden dzień.

Fachowcy - szef i pracerz przybyli dzisiaj rano, klucze od klapy na dach odebrali i wio, ja zaś na cmentarz.

Wracam wraz ze zmierzchem, przekonany, że już końcówka zmagań majsterków, zostanie odbiór i forsa do wypłacenia. Włażę na dach, a tam mistrzowie dekarscy, zgrabnie oparci o komin, pojadają sznytki, aby łatwiej chlebuś przez gardziołka przechodził, zwilżali je intensywnie wyrobem piwopodobnym "Tyskie", rozpracowując drugi czteropak...

Mordę rozdarłem, obydwu kamikadze dla ubogich popędziłem won i zadumałem nad ludzką durnotą...

W sensie: dach, rynna, krawędź i piwsko w łapie. Czy tylko mnie się to nie zgrywa?

Fachowcy

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 311 (323)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…