Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#76595

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuje w zoologu. Sklep jak sklep, towar plus zwierzaki. Końcówka zmiany, ostatnie 10 minut, więc spokojnie sobie mopuję. Połowa sklepu już za mną, dochodzę do wolier z gryzoniami i ptakami a tam stoją dwie księżniczki.


Jedno moje „przepraszam”, cisza, żadnej reakcji. Drugie, głośniejsze, „przepraszam” - nic. W końcu, lekko chamsko, się przepchnęłam, mopuję dalej. Panienki przeniosły się do korytarza z akwariami i gadami. Pukają do terrarium.


-Proszę nie pukać. - Zwróciłam się do klientek, te jednak nie zrobiły sobie nic z mojego upomnienia.

-Ale ja przecież nie pukam. - Odrzekła jedna nie przerywając czynności.



Został mi do umycia korytarz, który okupowały. Idę, ponownie grzecznie proszę, by panie się na chwilkę odsunęły, ja sobie umyję i pójdę dalej



-A to nie możesz(!) umyć jak pójdziemy? - Oburzyła się klientka.


-Nie, bo o 21 zamykamy sklep, a do tego czasu ja mam posprzątać, bo potem muszę rozliczyć kasę i może ja też bym chciała iść do domu. - Odpowiedziałam bez namysłu zmęczona po 13-stu godzinach na nogach.


Przesunęły się choć nie bez trudności, szybko umyłam ten fragment przed terrariami (to nie była nawet minuta!) i kontynuowałam swoją pracę. Jak już byłam na finiszu, jaśnie panie przeszły przez sam środek, tak bym znowu musiała tam myć.


-Chodź stąd, bo PANI sobie sklep zaraz zamyka. - Rzuciła jedna z nich wychodząc.


Nie wiem, powinnam błagać by zostały? Rozwinąć czerwony dywan?

zoolog

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 11 (73)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…