Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#77112

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnio były tu historie o dynamice rodziny i jej piekielności. Podniosły się głosy, że takie rzeczy to fake.

Mogę wam opowiedzieć jak wyglądała moja rodzina, która dla mnie była i jest piekielna (choć zapewne niektórzy z was będą uważać inaczej).

W moim rodzinnym domu było nas sporo. Dziadkowie ze strony mamy, rodzice,  ja i moje rodzeństwo(sztuk 2.). Nasi rodzice tracili jakoś zainteresowanie swoimi dziećmi,  gdy osiągały one wiek 4-5lat. Od tego momentu opiekę nad dziećmi sprawowali dziadkowie, a rodzice byli non stop w pracy. Fakt, nigdy niczego nam w domu nie brakowało, nie chodziliśmy głodni, mieliśmy zawsze czyste i ładne ubrania, ale nie mieliśmy rodziców, którzy powinni się nami opiekować i nas chronić, okazać trochę miłości, porozmawiać.

Gdy miałam około 5 lat i nie miał kto się mną zająć, byłam podrzucana mamie do pracy. Pracowała w hotelu, więc dla mnie był to idealny plac zabaw, a i personel znał mnie dobrze.
Pewnego dnia jednak wydarzyło się coś, co przyczyniło się do zrujnowania mojego całego życia.

Dobry znajomy z pracy (mojej mamy oczywiście), który miał mieć na mnie oko przez kilka minut, dopuścił się okropnego czynu, jakim jest molestowanie. Wyobraźcie sobie małą dziewczynkę, dla której wszyscy pracownicy tamtego miejsca byli przyjaciółmi, zostaje przez jednego z nich skrzywdzona i nie do końca zdaje sobie sprawę z tego co się wydarzyło, ale wie, że to było coś złego.

Tamten dzień zmienił moje życie. Już nie byłam tak otwarta, nie lubiłam być dotykana, dotyk powodował u mnie paraliż (i wciąż powoduje). Nikt nie zauważył zmiany w moim zachowaniu, a nawet jeśli zauważył to nic z tym nie zrobił. Ja sama byłam w stanie zrozumieć co się wtedy wydarzyło dopiero lata później.

Brak domowego ogniska sprawił, że nie potrafię sobie poradzić z uczuciami. Nie wiem jak zachować się w różnych sytuacjach, totalnie nie radzę sobie w życiu. Jako nastolatka próbowałam zwrócić na siebie uwagę rodziców poprzez bunt. Zawsze słyszałam, że przesadzam i mam przestać wyolbrzymiać. Po serii niepowodzeń po prostu się poddałam, w tamtym okresie zauważyłam również, że nie posiadam żadnych ciepłych uczuć względem rodziców.

Z domu rodzinnego wyprowadziłam się mając 19 lat. Tak daleko jak tylko mogłam, z tego względu do rodzinnego domu przyjeżdżam 2 razy w roku na kilka dni. Robię to tylko i wyłącznie dla dziadków. I co zabawniejsze, od momentu mojej wyprowadzki rodzice przypomnieli sobie o córce. Chcą wiedzieć co u mnie. Chcą rozmawiać. I myślą, że mogą kontrolować moje życie. Wzbudzają u mnie poczucie winy, gdy mówię że przyjadę w odwiedziny tylko na kilka dni, a nie na dwa tygodnie tak jak oni by chcieli. Hitem był pełen oburzenia telefon od mojej mamy, bo wysłałam jej kartkę na urodziny, ale nie napisałam w niej "kocham cię" i że w ogóle nigdy jej nie mówię, że ją kocham. Cóż, i vice versa. 

Rodzice chyba zaczynają sobie uświadamiać, że zawalili. Lub po prostu boją się zostać sami na starość. Jednak żal jaki do nich mam jest zbyt duży, bym od tak mogła im wybaczyć zaniedbanie.

Dziś mam 25 lat. I jestem wrakiem człowieka, zmagam się z depresją. Ledwo radzę sobie w pracy, moje życie prywatne praktycznie nie istnieje. Funkcjonuje na zasadzie praca-dom. Jeśli jakikolwiek mężczyzna wykaże choć najmniejsze zainteresowanie moją osobą, buduje wokół siebie jeszcze większy,  niż dotychczas, mur. Z czasem przestałam o siebie dbać, bo w końcu żaden facet nie zwróci uwagi na taką zaniedbaną dziewczynę. Nie potrafię zaufać i otworzyć się na tyle przed drugą osobą, by poprosić o pomoc. Nie potrafię o tym rozmawiać twarzą w twarz, boję się, że usłyszę to samo co słyszałam od rodziców jako nastolatka, "przesadzasz".

Dla mnie patologiczna rodzina to nie tylko alkohol i przemoc. To również dobry dom, gdzie rodzice mają w du*ie swoje dzieci.

Dla jednej osoby coś może być tragedią, dla drugiej wyolbrzymianiem. Nie oceniajcie nie znając sedna.

Skomentuj (51) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 241 (339)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…