Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#77332

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Miałam uczyć gry na gitarze dzieci znajomej - Anety. Za darmo, bo bardzo szkraby lubię i są muzykalne, mają słuch. Byliśmy umówieni na wtorek, na 15:00.

Materiały usystematyzowane, czas zarezerwowany, moje własne gitary przygotowane, wszystko zaaplikowane w pokoju instrumentalnym, coby wytłumaczyć dzieciakom zasady muzyki (nazwy dźwięków na pianinie, rytm na perkusji), jednym słowem przygotowany ful serwis.

No i czekam. 15:00 - nie ma ich. No dobra, kwadrans akademicki. 15:30 - OK, prawdziwe gwiazdy się spóźniają. 16:00 - telefonu ani znaku pół, zupełnie nic. Nic dla mnie. 17:00 - już od wczoraj minął chyba rok...

Zaczynam wydzwaniać. Aneta nie odbiera. Dzieci nie odbierają. Co jest, nie żyją, czy jak?

Zadzwoniłam do siostry Anety. I słyszę.
- Aaa, nooo, Candela, bo oni do superwypasionego kina dzisiaj pojechali, 100 kilometrów stąd! I jeszcze jakieś zoo zaliczyli i basen i w ogóle.
- Ale byli umówieni dzisiaj na lekcję. Mogli chociaż mnie poinformować o zmianie planów...
I tutaj cytat, 100% autentyk:
- Oj tam, ty weź skończ. Ta twoja gitara w porównaniu z ich wycieczką to było GÓWNO.

Sczezłam...


A po tym wszystkim...
Aneta stwierdziła, że nic się nie stało przecież i w ogóle im do mnie nie po drodze, zatem to ja mam się do nich fatygować. Brać ze sobą wszystkie klamoty i dylać, ona mi NAWET za paliwo odda.

A muśnij się w rzyć, głupia babo.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 336 (380)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…