Historia #77890 ~eLeczki przypomniała mi moją jak to ludzie się spieszą, ale opierniczyć innych mają zawsze czas.
Chodziłam do liceum w małym mieście. Szkoła była usytuowana na skrzyżowaniu drogi głównej z małą, wąską ulicą, dziurawą i krzywą. Chodnik przy tej uliczce był tylko z jednej strony, a od strony płotu szkoły był tylko wąziutki kawałek trawnika i mała wnęka szerokości samochodu na zaparkowanie równoległe 2-3 samochodów.
Wychodziliśmy ze znajomymi ze szkoły, chcieliśmy przejść na chodnik, jednak z naprzeciwka nadjeżdżał samochód. Konkretnie dwa samochody, bo drugi pędził i tuż przed naszymi nosami zaczął manewr wyprzedzania (czekaliśmy na możliwość przejścia na drugą stronę idąc po tej wnęce). Popukałam się po czole w stronkę kolesia prowadzącego samochód i poszliśmy dalej. Kilka minut później zatrzymuje się koło nas samochód, otwiera się szyba i ze środka jakiś niedowartościowany [D]resik się wydziera:
[D] Czy ty wiesz co ty pokazałaś?! Ty wiesz co ty pokazałaś?
Nie bardzo rozumiałam co gość ma na myśli (sądziliśmy, że szuka czegoś i chce się zapytać o drogę), dopiero po chwili skojarzyłam go z debilem wyprzedzającym pędem przy szkole inne auto.
[J] Tak, a co? Prawo jazdy się w chipsach znalazło, że się pędzi jak idiota przy szkole?
[D] (coś tam powarczał o gówniarach).
[J] Tak się pan spieszył, a wrócił opierniczyć mnie, bo panu pokazałam że jest pan głupi? - po czy odwróciłam się i poszłam. Na co nie wytrzymał i rzucił na odchodne zamykając okno:
[D] Sama jesteś pie***nięta.
Ot, uraziłam męską dumę nie zachwycając się wyczynami króla szos i miałam czelność popukać się po czole...
Chodziłam do liceum w małym mieście. Szkoła była usytuowana na skrzyżowaniu drogi głównej z małą, wąską ulicą, dziurawą i krzywą. Chodnik przy tej uliczce był tylko z jednej strony, a od strony płotu szkoły był tylko wąziutki kawałek trawnika i mała wnęka szerokości samochodu na zaparkowanie równoległe 2-3 samochodów.
Wychodziliśmy ze znajomymi ze szkoły, chcieliśmy przejść na chodnik, jednak z naprzeciwka nadjeżdżał samochód. Konkretnie dwa samochody, bo drugi pędził i tuż przed naszymi nosami zaczął manewr wyprzedzania (czekaliśmy na możliwość przejścia na drugą stronę idąc po tej wnęce). Popukałam się po czole w stronkę kolesia prowadzącego samochód i poszliśmy dalej. Kilka minut później zatrzymuje się koło nas samochód, otwiera się szyba i ze środka jakiś niedowartościowany [D]resik się wydziera:
[D] Czy ty wiesz co ty pokazałaś?! Ty wiesz co ty pokazałaś?
Nie bardzo rozumiałam co gość ma na myśli (sądziliśmy, że szuka czegoś i chce się zapytać o drogę), dopiero po chwili skojarzyłam go z debilem wyprzedzającym pędem przy szkole inne auto.
[J] Tak, a co? Prawo jazdy się w chipsach znalazło, że się pędzi jak idiota przy szkole?
[D] (coś tam powarczał o gówniarach).
[J] Tak się pan spieszył, a wrócił opierniczyć mnie, bo panu pokazałam że jest pan głupi? - po czy odwróciłam się i poszłam. Na co nie wytrzymał i rzucił na odchodne zamykając okno:
[D] Sama jesteś pie***nięta.
Ot, uraziłam męską dumę nie zachwycając się wyczynami króla szos i miałam czelność popukać się po czole...
Ocena:
197
(241)
Komentarze