Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78594

przez ~piekielnylokator2344 ·
| Do ulubionych
Przyszła w końcu pora wyprowadzki z mieszkania, które najęłam wraz z chłopakiem. Dlaczego „w końcu”? Przez piekielnego właściciela.

Układ był prosty - wynajmujemy mieszkanie, odmalowujemy je (farba odłaziła ze ścian) i wstawiamy własne meble, bo te gwarantowane przez właściciela nie były w stanie używalności. Generalnie gdybym miała opisać stan mebli, to czasem w melinach trafia się na lepsze. Jakimś cudem je zabrał i umieścił w swojej piwnicy czy innym strychu.

Przez to wszystko czynsz miał być odpowiednio niższy (z 1400 zł do 1000). Umowę, na szczęście dla siebie, spisaliśmy, chociaż właściciel twierdził, że on jest uczciwy i niepotrzebnie papier marnujemy. Okazało się, że jednak potrzebnie.

Przyszła pora rozwiązania umowy i właściciel (który, zamiast przyjść o umówionej godzinie, wparował do mieszkania, gdy się wyprowadzaliśmy):
- chciał, aby meble zostały przywrócone, bo były w jego mieszkaniu, czyli są jego (tj. chodziło o nasze meble, które już częściowo wynieśliśmy);
- żądał uregulowania zaległości w czynszu (10x te 400 zł, które mieliśmy opuszczone);
- przywrócenia ścian do koloru poprzedniego;
- życzył sobie, żeby nasza elektronika (tj. monitor, który wziął za telewizor) została, bo to też jego, ale on zapomniał;
- oczekiwał opłacania czynszu, dopóki on kogoś nie znajdzie.

Chyba nie muszę wam mówić, że się uśmiałam. Pokazałam mu papiery, które sam podpisał, a on wezwał policję, że fałszujemy podpis i chcemy go pobić.

Policja przyjechała, nakazała złożyć właścicielowi kilkanaście podpisów i zobaczyła nasze próby pobicia (czyli stanie przy oknie). Generalnie właściciel dostał nakaz tego, aby umożliwić nam swobodną wyprowadzkę i wyniesienie naszych własności.

Przy pisaniu protokołu odbioru mieszkania groził nam pozwem - i niech pozywa, a ja pozwę go o pomówienia.

właściciel

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 244 (248)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…