Może nic piekielnego, bo roztropnie się przed cudzą piekielnością obroniłem.
Co jakiś czas, dzięki Fejsbukowi, udaje mi się odnowić jakąś starą znajomość.
Odezwał się do mnie dawny znajomy z pracy wakacyjnej. Zaobserwował na mojej tablicy kilka udostępnionych osiągnięć z gier na konsolę, więc wywnioskował, że takową posiadam - i owszem, potwierdziłem.
Od razu zaczęło się wypytywanie o mój zasób gier. Wymieniłem kilka tytułów, nad którymi znajomy zaczął się zachwycać, że ich nie ma i czy mu pożyczę.
Zaprzeczyłem. Gier nie pożyczam, ale mogę się wymienić grami o podobnej wartości. Znajomy przejdzie pożyczoną grę, to wymienimy się ponownie. W tym momencie temat się urwał.
Ot najwidoczniej znajomy nie miał ochoty pograć, a jedynie "pożyczyć" (do świętego Nigdy) ode mnie kilka płyt.
Co jakiś czas, dzięki Fejsbukowi, udaje mi się odnowić jakąś starą znajomość.
Odezwał się do mnie dawny znajomy z pracy wakacyjnej. Zaobserwował na mojej tablicy kilka udostępnionych osiągnięć z gier na konsolę, więc wywnioskował, że takową posiadam - i owszem, potwierdziłem.
Od razu zaczęło się wypytywanie o mój zasób gier. Wymieniłem kilka tytułów, nad którymi znajomy zaczął się zachwycać, że ich nie ma i czy mu pożyczę.
Zaprzeczyłem. Gier nie pożyczam, ale mogę się wymienić grami o podobnej wartości. Znajomy przejdzie pożyczoną grę, to wymienimy się ponownie. W tym momencie temat się urwał.
Ot najwidoczniej znajomy nie miał ochoty pograć, a jedynie "pożyczyć" (do świętego Nigdy) ode mnie kilka płyt.
konsole znajomi pożycz
Ocena:
95
(115)
Komentarze