Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78738

przez ~bru ·
| Do ulubionych
Jak pewnie wiecie, Stany Zjednoczone operują jeszcze na czekach. Trochę prymitywna forma wypłaty wynagrodzenia, ale co zrobić, zwłaszcza, jeżeli pracuje się tam tymczasowo.

Jakiś czas temu przyszedł do mnie czek z amerykańskiej skarbówki ze zwrotem podatku federalnego. Jak się domyślacie – tak, dostałam tzw. czek skarbowy, który od zwykłego różni się tylko tym, że został wystawiony przez IRS, czyli ichniejszy ZUS. Kasa niemała, a że zbliża się lato – na urlop będzie jak znalazł. Google powiedziało mi, że najlepiej i najszybciej będzie, jeśli zrealizuję czek w banku, którego nazwę wymawia się tak jak nazwę innego ;). Wypłacą mi kasę od ręki, potrącą jakiś drobny procent i będę mogła cieszyć się swoim przypływem gotówki.

Po pracy – czek w dłoń i do najbliższego oddziału.
Pani W Okienku: Uuuu, ale to czek skarbowy, my takich nie realizujemy od ręki.
Ja: Znalazłam informację na Państwa stronie internetowej, że jednak realizujecie.
PWO: No tak, ale wyłącznie zwykłe czeki, takie podróżne na przykład.
J: To co pani proponuje?
PWO: Musielibyśmy go przyjąć do inkaso, a to potrwa kilka miesięcy. A tak w ogóle, to jest literówka w Pani imieniu (czek jest imienny) i muszę najpierw napisać do centrali, czy w ogóle pozwolą mi go zrealizować.

Kilka miesięcy to już minęło, od kiedy wysłałam formularz zwrotu podatku do IRS, także domyślacie się, że nie bardzo miałam ochotę czekać jeszcze drugie tyle. Ale nie bardzo miałam wyjście, więc umówiłyśmy się na telefon, a w międzyczasie postanowiłam poszukać szybszej opcji.

Obdzwoniłam wszystkie czołowe banki, włącznie z tymi „prestiżowymi”. Nikt, poza jednym, który zaoferował mi te same warunki, tylko bez czekania na decyzję centrali w sprawie tej nieszczęsnej literówki, nie obsługuje czeków. PWO oddzwoniła z radosną informacją – centrala wyprowadziła ją z błędu i nie dość, że może zrealizować czek z literówką, to jeszcze od ręki, bez czekania na inkaso! Zaprasza do oddziału, wszystko szybciutko załatwimy. Jeden szkopuł – PWO ma umówione spotkanie z klientami akurat w tym czasie, kiedy mogłabym podejść po swoje dolarki, ale to żaden problem, bo jej koleżanki zostały powiadomione o sprawie i to w zasadzie nie ma znaczenia, do którego okienka podejdę.

Lecę jak na skrzydłach do placówki, w moich oczach skrzyły się już symbole dolara, już widzę siebie tarzającą się w zielonych. Przychodzę, pobieram numerek, czekam. Tym razem trochę dłużej niż ostatnio, ale trudno, może akurat dzisiaj cały świat postanowił przyjść do banku. W końcu jest – mój numerek, ale inna pani, nazwijmy ją PWO2. Podchodzę radośnie, wyobrażając sobie siebie rzucającą dolarami w striptizerów.

J: Dzień dobry, przychodzę w sprawie takiej a takiej, otrzymałam informację, że mogę wypłacić pieniądze od ręki w każdym okienku.
PWO2 nerwowo wierci się na krześle, bierze czek, ogląda, w końcu przeprasza, wstaje i chyłkiem biegnie do mojej pierwotnej PWO. Słyszę jakąś emocjonalną szeptaninę, PWO2 wraca jak zbity pies.
PWO2: Ja panią bardzo przepraszam, oczywiście zostanie pani obsłużona jeszcze dzisiaj, ale w tej sprawie może pomóc tylko PWO.
J: Rozmawiałam z PWO i powiedziała, że każda z Pań może to dla mnie załatwić.
PWO2: Tak, ale PWO była na szkoleniu z czeków i tylko ona może.
PWO: Ja wiem tyle samo co ty! Masz wydrukowaną instrukcję!
PWO2: Ja bardzo panią przepraszam, proszę usiąść i poczekać, PWO zaraz skończy spotkanie.
Wracam grzecznie, licząc na to, że zajmie to góra pięć minut.

Jakieś czterdzieści minut później spotkanie wreszcie się kończy (w międzyczasie bank został zamknięty od środka i obsługują już tylko tych, co nadal tkwią na placu boju). PWO prosi mnie do siebie, podaję jej czek, ona zaczyna coś tam wklepywać do komputerka. Postanowiłam dopytać jeszcze o parę szczegółów technicznych, skoro i tak siedzę bezczynnie. Zależało mi na tym, żeby wymienić dolary po jak najkorzystniejszym kursie – czyli wiadomo, że nie w banku.
J: Czy jest możliwy przelew na konto dolarowe?
PWO: A ma pani konto w naszym banku?
J: Nie.
PWO: Niestety, mogę tylko zrobić przelew na konto w obrębie naszego banku.
J: Okej, to w takim razie poproszę gotówkę.
PWO: Nie ma takiej możliwości, procedura wypłaty czeku zakłada tylko przelew na konto.
J: Czyli?
PWO: Czyli musi pani założyć sobie u nas konto. <tutaj następuje tyrada o korzyściach płynących z ich konta i w ogóle to jest najfajniejsze konto pod słońcem i weź Pani już załóż to konto>
J: I potem już mogę nimi dowolnie dysponować?
PWO: <kolejna tyrada o tym, jak będzie fajnie, jak im zostawię te pieniążki i jak mało będzie mnie kosztowało utrzymanie tego konta. Byłoby spoko, gdybym planowała tę kasę oszczędzić, ale nie, ja chcę ją WYDAĆ. TERAZ. ZARAZ.> No albo możemy pani te pieniądze wypłacić, o ile mam akurat jakieś dolary.
J: Czyli nie może mi pani zrealizować czeku w gotówce, ale może mi pani wypłacić pieniądze z konta?
PWO: Tak.
J: Okej, to proszę założyć konto i od razu złożyć dyspozycję jego zamknięcia (co trwa 30 dni), a ja już później sobie sama poradzę <czytaj: wymienię pieniądze przez kantor online>.
Jak się domyślacie, cała procedura trwała lekko kolejne czterdzieści minut. W międzyczasie mój chłopak zdążył zakwitnąć w poczekalni. Ale w końcu mamy finał, czek został zrealizowany, pieniądze powinny zaraz pojawić się na koncie, składamy dyspozycję zamknięcia konta.
PWO: Ojej. System mnie nie chce przepuścić, bo dopiero dzisiaj pani otworzyła konto i nie można tak.
J: Dobrze, to w takim razie zamknę konto telefonicznie albo przez Internet.
PWO: Niestety, w tej sprawie może się pani udać tylko do oddziału.

W tym momencie wizja mnie tarzającej się w moich dolarkach przegrała z wizją mnie ćwiartującej PWO na kawałeczki wielkości jednocentówki.

bank czek

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 206 (230)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…