Pracuję w biurze rekrutacji międzynarodowej na jednej z uczelni wyższych - Ukraińcy przynoszą piękne certyfikaty o znajomości języka polskiego na poziomie B2, ale i tak w czasie całego procesu rekrutacji komunikują się ze mną po rosyjsku, no ale dobrze, może początki w nowym kraju są stresujące itp. i wolą załatwić sprawy "po swojemu".
Ale jak przychodzą do mnie studenci 3. roku, żebym zeszła z nimi do dziekanatu, bo tam pani nie rozumie po rosyjsku, to nigdy nie mam dla nich czasu, co spotyka się z oburzeniem. Poza tym, że absolutnie nie leży to w moich obowiązkach (po zakończeniu rekrutacji "oddaję" ich dziekanatowi), to wydaje mi się, że przez 3 lata można nauczyć się polskiego. Zwłaszcza studiując w tym języku.
PS. Dobrze, że nie są czarnoskórzy, bo bym musiała do tego dziekanatu za nimi latać.
Ale jak przychodzą do mnie studenci 3. roku, żebym zeszła z nimi do dziekanatu, bo tam pani nie rozumie po rosyjsku, to nigdy nie mam dla nich czasu, co spotyka się z oburzeniem. Poza tym, że absolutnie nie leży to w moich obowiązkach (po zakończeniu rekrutacji "oddaję" ich dziekanatowi), to wydaje mi się, że przez 3 lata można nauczyć się polskiego. Zwłaszcza studiując w tym języku.
PS. Dobrze, że nie są czarnoskórzy, bo bym musiała do tego dziekanatu za nimi latać.
uczelnia
Ocena:
184
(210)
Komentarze