Jechałam wczoraj autobusem.
Na przystanku wsiadła pani, która zaraz po przekroczeniu progu się przewróciła. Druga pani, na oko po 40 rż., rzuciła się z pomocą, ja, jako że byłam też blisko, pomogłam. Pani dostała jakiegoś niedowładu w nogach, bo nie dało się jej postawić na nogi. W końcu się udało.
Co w tym piekielnego?
Ano to, że całej sytuacji przyglądał się pan, który jak zobaczył dwie baby, które siłują się z człowiekiem, stwierdził, że treść w telefonie jest bardziej interesująca.
Widział, że nie dajemy sobie rady (ja w 8. miesiącu ciąży, ta druga pani też osiłkiem nie była), mimo to nie raczył ruszyć odwłoka, żeby nam pomóc.
I nie, nie był to staruszek, tylko zdrowy facet, na oko dobijający do 40.
Uprzedzając, wydaje mi się, że w takiej sytuacji nie trzeba prosić o pomóc, tylko to jest taki odruch, bo nie chodzi o ustąpienie miejsca czy coś.
A pani, która zaniemogła nie była pijana czy coś, była po chemioterapii i wyszła z domu pierwszy raz, więc była jeszcze słaba.
Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy?
Na przystanku wsiadła pani, która zaraz po przekroczeniu progu się przewróciła. Druga pani, na oko po 40 rż., rzuciła się z pomocą, ja, jako że byłam też blisko, pomogłam. Pani dostała jakiegoś niedowładu w nogach, bo nie dało się jej postawić na nogi. W końcu się udało.
Co w tym piekielnego?
Ano to, że całej sytuacji przyglądał się pan, który jak zobaczył dwie baby, które siłują się z człowiekiem, stwierdził, że treść w telefonie jest bardziej interesująca.
Widział, że nie dajemy sobie rady (ja w 8. miesiącu ciąży, ta druga pani też osiłkiem nie była), mimo to nie raczył ruszyć odwłoka, żeby nam pomóc.
I nie, nie był to staruszek, tylko zdrowy facet, na oko dobijający do 40.
Uprzedzając, wydaje mi się, że w takiej sytuacji nie trzeba prosić o pomóc, tylko to jest taki odruch, bo nie chodzi o ustąpienie miejsca czy coś.
A pani, która zaniemogła nie była pijana czy coś, była po chemioterapii i wyszła z domu pierwszy raz, więc była jeszcze słaba.
Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy?
autobus znieczulica
Ocena:
154
(244)
Komentarze