Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79693

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jechałam wczoraj autobusem.

Na przystanku wsiadła pani, która zaraz po przekroczeniu progu się przewróciła. Druga pani, na oko po 40 rż., rzuciła się z pomocą, ja, jako że byłam też blisko, pomogłam. Pani dostała jakiegoś niedowładu w nogach, bo nie dało się jej postawić na nogi. W końcu się udało.

Co w tym piekielnego?

Ano to, że całej sytuacji przyglądał się pan, który jak zobaczył dwie baby, które siłują się z człowiekiem, stwierdził, że treść w telefonie jest bardziej interesująca.

Widział, że nie dajemy sobie rady (ja w 8. miesiącu ciąży, ta druga pani też osiłkiem nie była), mimo to nie raczył ruszyć odwłoka, żeby nam pomóc.

I nie, nie był to staruszek, tylko zdrowy facet, na oko dobijający do 40.

Uprzedzając, wydaje mi się, że w takiej sytuacji nie trzeba prosić o pomóc, tylko to jest taki odruch, bo nie chodzi o ustąpienie miejsca czy coś.

A pani, która zaniemogła nie była pijana czy coś, była po chemioterapii i wyszła z domu pierwszy raz, więc była jeszcze słaba.

Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy?

autobus znieczulica

Skomentuj (52) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 154 (244)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…