Pracuję w butiku z dosyć elegancką odzieżą.
Przed chwilą weszła do nas pani w wieku około 60 lat. Pani nie odpowiedziała na moje przywitanie, no ale trudno, dużo klientek tak ma. Po chwili podchodzę do pani i pytam, czy mogę w czymś pomóc, coś doradzić?
Wtedy się zaczęło.
Babka wydarła się na mnie, że ona rozumie, że ma wyjść ze sklepu i jak ja mogę ją tak traktować. Na moje zapewnienie, że chciałam jej pomóc w znalezieniu czegoś, w czym będzie się dobrze czuła, usłyszałam, że nie znam jej gustu i jestem bezczelna.
Pani wyszła, krzycząc do mnie z ulicy, że jestem głupią krową.
Mamy określone wymogi obsługi klienta, czyli powitanie, zaproponowanie pomocy, dobranie dodatków itp.
Każdego klienta traktujemy tak samo i nadal nie wiem, o co tej kobiecie chodziło.
Przed chwilą weszła do nas pani w wieku około 60 lat. Pani nie odpowiedziała na moje przywitanie, no ale trudno, dużo klientek tak ma. Po chwili podchodzę do pani i pytam, czy mogę w czymś pomóc, coś doradzić?
Wtedy się zaczęło.
Babka wydarła się na mnie, że ona rozumie, że ma wyjść ze sklepu i jak ja mogę ją tak traktować. Na moje zapewnienie, że chciałam jej pomóc w znalezieniu czegoś, w czym będzie się dobrze czuła, usłyszałam, że nie znam jej gustu i jestem bezczelna.
Pani wyszła, krzycząc do mnie z ulicy, że jestem głupią krową.
Mamy określone wymogi obsługi klienta, czyli powitanie, zaproponowanie pomocy, dobranie dodatków itp.
Każdego klienta traktujemy tak samo i nadal nie wiem, o co tej kobiecie chodziło.
Ocena:
103
(123)
Komentarze