Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#80057

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nowi ludzie, własne pieniądze, fajne znajomości...
Brzmi znajomo? Jednak tak różowo nie ma.
Pracowałem tam kilka ładnych lat.
Wiele osób opisuje tu sytuacje z pracy, jak to klienci vel goście potrafią być piekielni.
Jednak samych piekielności jest o wiele więcej z zupełnie innej strony.

1.Zmiana nocna.
Nie każdy o tym wie, ale w większości restauracji po zamknięciu na noc zostaje kierownik zmiany nocnej i pracownik zwany popularnie nocnikiem.
O ile praca kiero w nocy ciężka nie jest i idzie ją ogarnąć w kilka godzin, o tyle nocnik ma przerąbane. Jest sam jeden na całą restaurację - musi wyczyścić wszystko - podłogę, toalety, każdy blat i wszystkie sprzęty w restauracji. Od wejścia aż po zaplecze.
Praca ta jest naprawdę ciężka, nie da się wyrobić w czasie.
Jeżeli do otwarcia pracownik się nie wyrobił, musiał zostać tak długo, aż skończy - nie zawsze odpłatnie (kilkakrotnie po dopisaniu tych godzin kierownik zmiany dostawał za to ochrzan).
Nocnik sam jeden aby nie zostawać dłużej przestaje chodzić na przerwę, żeby się wyrobić - w grafiku wpisane zawsze, że przerwa się odbyła . Mimo to ogrom pracy sprawił, że ciągle się nie wyrabiają.
Efekt -przychodzą przed pracą charytatywnie godzinę czasem dwie, aby nie zostawać po niej.
Są wcześniej, nie chodzą na przerwę, zostają dłużej.
Z 8 czy 9 godzin pracy robi się minimum 11 dziennie, ale na papierze wszystko jest ok.

2.Władza wyższa.
W każdej sieciówce placówki podlegają jakiemuś regionalnemu.
Pewnej zmiany nocnej telefon z restauracji sąsiedniej, abyśmy bardziej doczyścili naszą - rano regio z centralą będą na mieście z powodu strzelaniny (takie rzeczy się też dzieją).
Ostrzał był na zewnątrz budynku po zamknięciu (pracownicy byli jeszcze w środku), ślady kul na szybie sali jadalnej, auto sprawców uderzyło z hukiem w ścianę restauracji - w jednym momencie gorący olej z frytownic falą wylądował na podłodze.
Szczęście, że nikomu nic się nie stało.
Rano regio pojawia się na miejscu i co pierwsze mówi?
-Dołóżcie sobie ulotki i skoście trawę.
Serio?

3.Urlop na żądanie.
Każdemu przysługuje, nigdy tego nie kwestionowałem - takie prawo.
Fakt, że często rozwali i tak już ledwo co ułożony grafik, ale trudno takie prawo.
Jednak kierownictwo przyjęło dosyć niefajną praktykę.
Po takowym telefonie kiero telefon do ręki i rzecze
-Powiem tak, urlop na żądanie Ci się należy, ale będę o tym pamiętać układając nowy grafik.
Podchodzi już pod mobbing?


Nazbierało by się tego więcej spokojnie.
To nie przykład jednej "restauracji".
Pracowałem w kilku różnych - sytuacja ta sama.

Fast food

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 21 (93)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…