Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80219

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Myślę, że na fali sądowych opowieści zmieści się również moja.
Kilka lat temu poznałam miłą, sporo ode mnie starszą kobitkę.
Zaprzyjaźniłyśmy się.
Poznałam jej rodzinę w osobach dwóch dorastających synów i męża, którego znałam najmniej.
Mąż pojawiał się w domu strasznie rzadko, bo zawsze pracował, albo akurat był w Polsce(mieszkamy w Niemczech).
W ciągu kilku lat natknęłam się na niego zaledwie kilka razy i zawsze był grzeczny, miły, ale wycofany i nie przejawiał chęci do bliższego zaznajomienia się ze mną.

Moja znajomość z jego żoną za to kwitła i wkrótce dowiedziałam się, że jest w ciąży.
Super! Może mąż się teraz bardziej otworzy?
Nie, bo to nie jego dziecko.
Dziecko jest Rudiego (przełożonego koleżanki), z którym moja przyjaciółka romansuje od lat i z którym wiąże swoją (materialną) przyszłość.
- A co na to twój mąż?
- No co, wkurza się, chce rozwodu, ale wiesz, my mamy wspólny majątek, kamienice i szkoda byłoby tracić...
Niedługo potem zadzwoniła do mnie.
- Słuchaj kochana, mąż wystąpił o rozwód z orzeczeniem mojej winy w polskim sądzie. Pomożesz?
- Niby jak? - pytam.
- No zeznasz w sądzie, że pił, bił, wykorzystywał.
- I może jeszcze był pedofilem? - pytam.
- Tak w sumie to czemu nie? Strasznie dziwnie, jak teraz sobie przypominam, przyglądał się dziecku...
- Po pierwsze, niewiele go znam i zaledwie kilka razy na oczy go widziałam, po drugie - nigdy nie widziałam go pijanego ani bijącego, po trzecie - co ty chcesz temu człowiekowi zrobić?
- Ale tam jest kamienica w Polsce i szkoda jej tracić.. A w ogóle to ty jesteś przecież moja przyjaciółką!
- Nie, nie jestem!

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 213 (223)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…