Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80236

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem już na finiszu ciąży - ostatnie 5 tygodni przede mną, do tego ze względów zdrowotnych mój lekarz prowadzący nastawia mnie na możliwość wcześniejszej cesarki. Oczywiste jest chyba, że szczególnie teraz uważam, żeby się nie przeziębić czy nie zarazić jakimś choróbskiem.

A jednak rodzinka zdaje się tego nie rozumieć:

- Mama, znudzona przedłużającym się L4 związanym z kontuzją ręki, zapowiedziała mi przez telefon, że właśnie wybiera się do mnie z wizytą. Na szczęście jej zachrypnięty głos ją zdradził - przyciśnięta do muru przyznała, że ma co prawda lekką gorączkę, katar i chrypkę, ale po dwóch dniach leżenia w łóżku jej się nudzi i chętnie wyskoczy gdzieś na kawę.
Najazd został szczęśliwie odparty.

- Stęskniona szwagierka pisze smsa, że wpadnie z ciastem. No wszystko super, gdyby nie to, że od dwóch tygodni antybiotykami i maściami sterydowymi leczy nierozpoznaną przez lekarzy wysypkę, która przeszła już w fazę ropiejących wykwitów.
Tutaj mój poirytowany mąż przechwycił telefon i stanowczo powiedział szwagierce, co myśli o takich odwiedzinach.

- Ciocia, organizująca właśnie mającą się niebawem odbyć rodzinną imprezę, dzwoni, że wieczorem wpadnie z zaproszeniem. Oraz z jelitówką, która już jej w sumie przechodzi.
Stanowczo zaprotestowałam i spotkanie przełożyłam na przyszły tydzień.

"Mój dom - moja twierdza", ale tak na wszelki wypadek zaczynamy barykadować drzwi i stawiać zasieki.

batalia wrześniowa

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 138 (178)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…