Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#80248

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Powieść będzie z czasów kiedy jeszcze studiowałem. Okres wakacyjny.

Otóż czasami mam ochotę sobie wypić ze znajomymi piwko niekonwencjonalnych marek "Z małych krafttowych browarów", jak wiadomo takie rzeczy kosztują więc jest opcja taka że meh walnie jakąś robótke dorywczo.

Praca na 2 noce w hipermarkecie polegająca na inwentaryzacji (czyt liczeniu towaru). O ile kierownictwo było w porządku to jednak piekielni byli poniektórzy "Współpracownicy" (I pośrednio ich rodzice prawdopodobnie) oraz klienci.


Ze względu na charakter pracy poza studentami także towary liczyli osoby ze szkół średnich, nawet ci bardzo młodzi.

Głównie młodsi byli piekielni. Dlaczego?
1. Wybitnie niedokładnie liczyli produkty (rozumiem pomylić się o 1-2 ale 20 to już jest zaniedbanie), i robili to niedokładnie.
2. Ewakuowali się niepostrzeżenie przed terminem zakończenia pracy. Przez co reszta musiała nadrabiać i zamiast o 6 liczyliśmy do 8.

Podejrzewam że ci piekielni młodzi pewnie zostali w jakiś sposób przymuszeni do pracy, no ja rozumiem dobre intencje rodziców ale siłowe wpychanie na siłe do pracy tego typu jedynie sprawiło że ci, co mieli chęci nie mieli już miejsca a za niechętnych reszta musiała odwalić za nich robote (Przynajmniej dopłacili za nadgodziny).


A teraz druga sprawa klienci. Dlaczego piekielni?
Bałagan był na prawie każdej półce. Przez to żeby można było policzyć produkty, to najpierw musieliśmy wszystko poukładać. I nie chodzi tu o przypadek że ktoś może się rozmyślił i postawił. Bo niekiedy wszystko było pomieszane (Paczki zupy pomidorowej zmieszane z paczkami rosołu, paczki spaghetti zmieszane z paczkami barszczu itp.), paczki powyjmowane z kartonowych korytek i rozwalone. Nawet były przypadki że ktoś coś nawrzucał w głab półek i trzeba było wyciągać.
I trzeba było ten cały kaczogród poukładać i posortować bo inaczej dokładne policzenie graniczyłoby z cudem.

Od tego momentu jak kupuję w marketach to staram się niczego nie rozwalić czy pomieszać a jeśli się rozmyśle to dany produkt odłożę na miejsce (nawet jeśli miałbym lecieć na drugi koniec sklepu).

Ale ważne że zarobiłem 200 zł na swoje pierdoły.

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -15 (17)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…