Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#80409

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Gdy moja pierworodna miała ok.3 miesięcy,tak się złożyło,że musiałam z nią jechać z Poznania do Warszawy.
Poznań dworzec.Pociąg podjechał,a ja już kombinuję jak tu się zapakować z głębokim wózkiem,gdy drzwi od pociągu takie wąskie,a schodki strome.Rozglądam się.Jest!Facet w eleganckim płaszczu na pewno jest gantelmanem i pomoże.Co usłyszałam?
"Sama se ten problem zrobiłaś,to sama se radź"
Pomogła mi jakaś pani.
Warszawa dworzec.
Stoję na peronie i znowu kombinuję.
Wózek,walizka,schodów ruchomych wtedy nie było,windy nie znalazłam,nikt nie chciał mi pomóc"Bo śpieszę się".Wtaszczyć na górę najpierw wózek,czy bagarz?
Wtem podszedł pan ewidentnie mieszkający na dworcu,nie dość że pomógł mi,to jeszcze dał bilet na autobus,poczekał ze mną na przystanku i wpakował do autobusu.Oczywiście został za to przyzwoicie wynagrodzony.

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -4 (64)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…