zarchiwizowany
Skomentuj
(13)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Rozumiem już jak działa tortura dźwiękiem i w związku z tym potrzebuję porady.
Wynająłem mieszkanie gdzie jak się okazało, jest głośno.
W mieszkaniu obok jest dwójka dzieci w wieku ~5 lat, a w mieszkaniu nade mną jedno w wieku lat ~2. Niby nowe budownictwo, o ile wiem z roku 2014, ale z mieszkania nade mną słychać każdy krok, i niewiele lepiej z mieszkania obok. Nie tylko mogę powiedzieć kto chodzi, ale też jaki ma nastrój, a z czasem pewnie będę po samym dźwięku odróżniał czy dzieciakowi nade mną wysypały się klocki lego czy duplo. Normalnie w życiu bym nie pomyślał że tupanie może być uciążliwe, ale po słuchaniu go przez około dwa miesiące na okrągło mam po prostu dość.
Nietrudno odróżnić skąd hałas dochodzi: jak lampy się kołyszą to z góry, a jak drży podłoga, to z mieszkania obok.
Efekt jest taki że jak do tej pory mogłem sobie wstawać około godziny 9, bo do pracy mogę iść kiedy chcę, tak teraz wstaję punkt 6:30. Dlaczego? Bo dzieciak na górze wstaje punkt 6:30, i zaczyna biegać. A że podłoga najwyraźniej po taniości zrobiona, pewnie jakieś beznadziejne panele, w połączeniu z cienkim stropem daje to całkiem donośne dudnienie. Jak sprawdzałem, dudnienie którego nie zagłusza chodząca pralka i odkurzacz...
O telekonferencjach - przy pracy z domu czasem potrzebne - jak dzieciak zaczyna biegać, można zapomnieć.
Najchętniej bym po prostu zmienił mieszkanie, ale rynek wynajmu (Warszawa) to totalny rak; umowa minimalnie na rok i przez agencję to standard. Efekt jest taki że przy typowej cenie za 40 metrów w nowym budownictwie w rozsądnej lokalizacji - około 3 tysięcy - koszt przeprowadzki to blisko 5 tysięcy: 3 tys. nie oddanej kaucji (bo zerwałbym umowę) + 1.5 prowizji dla biura (następne mieszkanie) + same koszta przeprowadzki.
A o ile nie będę bardzo zdesperowany nie chcę piątaka wydawać na kolejne... dzieci w worku.
No i dupa teraz. Pytanie do Was, bo może ktoś ma doświadczenie w tej kwestii. Co mogę zrobić?
- Czy mogę wymagać od rodziny na górze aby dzieciak nie biegał, albo żeby położyli jakieś dywany/wykładziny?
- Co zrobić z ludźmi z mieszkania obok?
Ogółem mam świadomość że zasadniczo nic złego nie robią, to normalne rodziny na poziomie a dzieciak no po prostu musi żyć, jest to jednak życie moim kosztem...
- Czy mogę wymagać zwrotu kaucji przy przeprowadzce z zerwaniem umowy, a jak tak to na jakiej podstawie?
...ewentualnie czy zostają mi metody rodem z PRLu czyli walenie w sufit lub nowocześniejsze jak głośnik pod ścianę, ulubiony album metalowy i długi spacer?
Poradźcie proszę bo tu po prostu nie idzie żyć.
Wynająłem mieszkanie gdzie jak się okazało, jest głośno.
W mieszkaniu obok jest dwójka dzieci w wieku ~5 lat, a w mieszkaniu nade mną jedno w wieku lat ~2. Niby nowe budownictwo, o ile wiem z roku 2014, ale z mieszkania nade mną słychać każdy krok, i niewiele lepiej z mieszkania obok. Nie tylko mogę powiedzieć kto chodzi, ale też jaki ma nastrój, a z czasem pewnie będę po samym dźwięku odróżniał czy dzieciakowi nade mną wysypały się klocki lego czy duplo. Normalnie w życiu bym nie pomyślał że tupanie może być uciążliwe, ale po słuchaniu go przez około dwa miesiące na okrągło mam po prostu dość.
Nietrudno odróżnić skąd hałas dochodzi: jak lampy się kołyszą to z góry, a jak drży podłoga, to z mieszkania obok.
Efekt jest taki że jak do tej pory mogłem sobie wstawać około godziny 9, bo do pracy mogę iść kiedy chcę, tak teraz wstaję punkt 6:30. Dlaczego? Bo dzieciak na górze wstaje punkt 6:30, i zaczyna biegać. A że podłoga najwyraźniej po taniości zrobiona, pewnie jakieś beznadziejne panele, w połączeniu z cienkim stropem daje to całkiem donośne dudnienie. Jak sprawdzałem, dudnienie którego nie zagłusza chodząca pralka i odkurzacz...
O telekonferencjach - przy pracy z domu czasem potrzebne - jak dzieciak zaczyna biegać, można zapomnieć.
Najchętniej bym po prostu zmienił mieszkanie, ale rynek wynajmu (Warszawa) to totalny rak; umowa minimalnie na rok i przez agencję to standard. Efekt jest taki że przy typowej cenie za 40 metrów w nowym budownictwie w rozsądnej lokalizacji - około 3 tysięcy - koszt przeprowadzki to blisko 5 tysięcy: 3 tys. nie oddanej kaucji (bo zerwałbym umowę) + 1.5 prowizji dla biura (następne mieszkanie) + same koszta przeprowadzki.
A o ile nie będę bardzo zdesperowany nie chcę piątaka wydawać na kolejne... dzieci w worku.
No i dupa teraz. Pytanie do Was, bo może ktoś ma doświadczenie w tej kwestii. Co mogę zrobić?
- Czy mogę wymagać od rodziny na górze aby dzieciak nie biegał, albo żeby położyli jakieś dywany/wykładziny?
- Co zrobić z ludźmi z mieszkania obok?
Ogółem mam świadomość że zasadniczo nic złego nie robią, to normalne rodziny na poziomie a dzieciak no po prostu musi żyć, jest to jednak życie moim kosztem...
- Czy mogę wymagać zwrotu kaucji przy przeprowadzce z zerwaniem umowy, a jak tak to na jakiej podstawie?
...ewentualnie czy zostają mi metody rodem z PRLu czyli walenie w sufit lub nowocześniejsze jak głośnik pod ścianę, ulubiony album metalowy i długi spacer?
Poradźcie proszę bo tu po prostu nie idzie żyć.
Warszawa mieszkanie sąsiedzi
Ocena:
-7
(23)
Komentarze