O komentowaniu wyglądu innych przez starsze osoby.
Mam 24 lata, nie jestem może szczupła (typowa gruszka), ale też sumo nie jestem, ot-baba z większym biodrem, zdarza się. W każdym razie pewnego zimowego dnia czekałam sobie na pociąg ze studiów, blisko mnie stała sobie jakaś starsza, też nie najszczuplejsza zresztą, starsza pani i o coś zagadnęła. Jestem raczej typem towarzyskim, podjęłam dyskusję, dowiedziałam się, że pani wraca z sanatorium, ze względu na to, iż studiuję fizjoterapię, dopytałam z ciekawości, jakie miała zabiegi, ćwiczenia, czy pomogły itd.
Pani vel Piekielna [P] zrobiła nagle oczy jak pięć złotych i rzece do mnie:
P: Oooo, widzę, że pani wie coś o tych sanatoriach, jak tam leczą. A to była pani tam czy cooo?
Ja: Teraz studiuję kierunek związany z tymi rzeczami, ale tak, jako dziecko bywałam z siostrą w sanatoriach.
P: Naprawdę? A pani taka spasiooona, nie to, co moja Karolinka, drobinka, nie powiedziałabym, że coś pani jest.
Nie powiem, zatkało mnie w pierwszym momencie i zrobiło mi się przykro. I widziałam, że baba to zauważyła, bo tak jakby złośliwie i z satysfakcją się uśmiechnęła. Nie byłam dłużna, przetaksowałam jej figurę wzrokiem i odparłam, że jej też nic nie brakuje, kawał baby z niej, ale widocznie jednak na coś choruje, skoro wraca z turnusu.
Babka nic nie powiedziała, tylko się zaczerwieniła, natomiast obie postanowiłyśmy siedzieć jak najdalej od siebie.
Pewnie byłam piekielna w stosunku do starszej osoby, ale mimo wszystko nie żałuję - takie osoby też czasem za dużo sobie pozwalają, a niektórym takie docięcie sprawia jak widać przyjemność.
Mam 24 lata, nie jestem może szczupła (typowa gruszka), ale też sumo nie jestem, ot-baba z większym biodrem, zdarza się. W każdym razie pewnego zimowego dnia czekałam sobie na pociąg ze studiów, blisko mnie stała sobie jakaś starsza, też nie najszczuplejsza zresztą, starsza pani i o coś zagadnęła. Jestem raczej typem towarzyskim, podjęłam dyskusję, dowiedziałam się, że pani wraca z sanatorium, ze względu na to, iż studiuję fizjoterapię, dopytałam z ciekawości, jakie miała zabiegi, ćwiczenia, czy pomogły itd.
Pani vel Piekielna [P] zrobiła nagle oczy jak pięć złotych i rzece do mnie:
P: Oooo, widzę, że pani wie coś o tych sanatoriach, jak tam leczą. A to była pani tam czy cooo?
Ja: Teraz studiuję kierunek związany z tymi rzeczami, ale tak, jako dziecko bywałam z siostrą w sanatoriach.
P: Naprawdę? A pani taka spasiooona, nie to, co moja Karolinka, drobinka, nie powiedziałabym, że coś pani jest.
Nie powiem, zatkało mnie w pierwszym momencie i zrobiło mi się przykro. I widziałam, że baba to zauważyła, bo tak jakby złośliwie i z satysfakcją się uśmiechnęła. Nie byłam dłużna, przetaksowałam jej figurę wzrokiem i odparłam, że jej też nic nie brakuje, kawał baby z niej, ale widocznie jednak na coś choruje, skoro wraca z turnusu.
Babka nic nie powiedziała, tylko się zaczerwieniła, natomiast obie postanowiłyśmy siedzieć jak najdalej od siebie.
Pewnie byłam piekielna w stosunku do starszej osoby, ale mimo wszystko nie żałuję - takie osoby też czasem za dużo sobie pozwalają, a niektórym takie docięcie sprawia jak widać przyjemność.
komunikacja_miejska
Ocena:
164
(194)
Komentarze