Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82023

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Miałam kiedyś dwuczłonowe nazwisko. W tym czasie w ówczesnej pracy wyszło jakieś tam rozporządzenie, już teraz nie pamiętam. Wiem, że było na tyle ważne i dotyczyło kwestii finansowych, że trzeba je było podpisać.

Krążył więc sobie pomiędzy pracownikami plik kilku niedbale spiętych ze sobą kartek. Stanowiły spójną całość, to znaczy najpierw tekst o co chodzi i pod spodem tabelka z listą pracowników. Obok nazwiska miejsce na podpis.

Lista dotarła do mnie w momencie, kiedy kilkoro kolegów i koleżanek już się podpisało. A tu zonk. W moim nazwisku zrobiono trzy błędy.

Przykładowo nazywam się Marta Kowalska-Nowak.
Na kartce było napisane Marta Nowik-Kowlaska.

Powiedziałam kierowniczce, że tego nie podpiszę. Kierowniczka zrobiła ze mnie wroga publicznego nr 1. Prawie byłam zmuszona do podpisu, współpracownicy patrzyli na mnie z wrogością. Oni się podpisywać nie będą drugi raz. Usłyszałam, że "robię problem z niczego", "próbuję na siebie zwrócić uwagę", "robię to specjalnie żeby uprzykrzyć życie kolegom i koleżankom", "powinnam chyba wiedzieć, że każdy się może pomylić" (o osobie która pisała tekst), "ten dokument musi być podpisany przed konkretnym terminem, a zanim pracownicy wszyscy podpiszą, to minie co najmniej kilka kolejnych dni", "specjalnie nie chcę podpisać tego dokumentu, bo się z nim nie zgadzam".

To ostatnie było absolutną bzdurą, bardzo chciałam to podpisać, ale żeby było w 100% wiadomo, że ja to ja. Mówiłam o tym kierowniczce, prosiłam o zmianę, kiedy było na niej może 10 podpisów max, ale słyszałam to samo.

Wzruszyłam tylko ramionami, bo wiem, że z takimi prymitywami, jak tam pracują, nie dogadam się. Przez rok mojej pracy nie dotarły żadne argumenty, więc w tej sytuacji nie spodziewałam się sympatii. A uwierzcie mi, praca w warunkach, gdzie jedyna toaleta wylewa średnio co tydzień, wszędzie jest brudno i nie są stosowane zasady bhp, nie jest przyjemna.

Dokument dotyczył odpowiedzialności finansowej na grube myljony monet, a ja coraz bardziej bałam się, że mnie w coś wrobią, bo kamery były słabej jakości.

Nikt się nie przejął moim brakiem podpisu i współpracownicy podpisywali dalej.

Kierowniczka wzięła mnie na rozmowę i przy mnie, obok mojego nazwiska napisała poprawne. Na końcu dokumentu napisała adnotację do mojego numerku, że nazywam się tak i tak i że dokonała sprostowania. Po czym podpisała się.

Uśmiechnęłam się i podpisałam.

Usłyszałam, że "no i po co robiłam problem?". Odpowiedziałam, że przecież mogła tę adnotację zrobić już na początku.

Dowiedziałam się, że ona przez ten cały czas szukała w necie sposobu jak to rozwiązać. Nawet konsultowała to z prawnikiem :D Tyle czasu jej zmarnowałam!

A wystarczyło poprawić w Wordzie i wydrukować jeszcze raz np. Ale nie, bo już aż kilkanaście nazwisk było! Pracowników było ok. 60.

Materiał o tej placówce nadaje się na sąd pracy co najmniej, ale to państwowa firma, więc nie do ruszenia niestety :(

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 165 (229)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…