Jakiś rok temu mój K kupił dom. Normalną, trochę zaniedbaną połówkę bliźniaka.
Poprzedni właściciele zostawili w nim, poza stosem niedziałających sprzętów, budę dla psa. Stała sobie w ogródku, nikomu wprawdzie nie wadząc, ale zabierając miejsce.
Ze względu na stan (wyglądała na prawie nową), nie chcieliśmy jej wyrzucać, tylko oddać. Zrobiłam zdjęcia i zamieściłam ogłoszenie na marketplace na Facebooku, coś takiego: „do oddania buda dla psa, wymiary 1,5×1,2×0,9, nieskładana”.
Pytań było sporo, niestety większość ludzi chciałaby z dowozem - nie ma opcji, by buda weszła do mojego złomka, a tym bardziej do samochodu K.
Z paroma osobami umówiłam się na odbiór - nie mieszkaliśmy jeszcze w tym domu (remont), tylko u mnie, więc szła za tym dwudziestominutowa podróż autem w jedną stronę - czekanie, ok. godziny i powrót na potężnym wku..ie, bo nikt się nie zjawiał.
W końcu wprowadziliśmy się do domu, a buda stała nadal...
Psa nie planowaliśmy, więc budy trzeba się pozbyć. K proponował zrobienie ogniska, ale przedtem dodałam jeszcze raz ogłoszenie, tym razem jednak z opłatą w wysokości 10 funtów. I wiecie co: sprzedała się w dwa dni. Facet załatwił sobie przyczepkę i budę bez problemu zabrał.
Czyli jak ktoś chce oddać coś za darmo, to można sobie z takiej osoby jaja robić, umawiać się, nie przychodzić. Dopiero jeżeli się coś sprzedaje - to jest ok.
Poprzedni właściciele zostawili w nim, poza stosem niedziałających sprzętów, budę dla psa. Stała sobie w ogródku, nikomu wprawdzie nie wadząc, ale zabierając miejsce.
Ze względu na stan (wyglądała na prawie nową), nie chcieliśmy jej wyrzucać, tylko oddać. Zrobiłam zdjęcia i zamieściłam ogłoszenie na marketplace na Facebooku, coś takiego: „do oddania buda dla psa, wymiary 1,5×1,2×0,9, nieskładana”.
Pytań było sporo, niestety większość ludzi chciałaby z dowozem - nie ma opcji, by buda weszła do mojego złomka, a tym bardziej do samochodu K.
Z paroma osobami umówiłam się na odbiór - nie mieszkaliśmy jeszcze w tym domu (remont), tylko u mnie, więc szła za tym dwudziestominutowa podróż autem w jedną stronę - czekanie, ok. godziny i powrót na potężnym wku..ie, bo nikt się nie zjawiał.
W końcu wprowadziliśmy się do domu, a buda stała nadal...
Psa nie planowaliśmy, więc budy trzeba się pozbyć. K proponował zrobienie ogniska, ale przedtem dodałam jeszcze raz ogłoszenie, tym razem jednak z opłatą w wysokości 10 funtów. I wiecie co: sprzedała się w dwa dni. Facet załatwił sobie przyczepkę i budę bez problemu zabrał.
Czyli jak ktoś chce oddać coś za darmo, to można sobie z takiej osoby jaja robić, umawiać się, nie przychodzić. Dopiero jeżeli się coś sprzedaje - to jest ok.
Ocena:
144
(168)
Komentarze