Pracuję w aptece. Wrzucam tu zbiór historii, które dodawałem na pewnej grupie na fb.
1. Kobieta chciała lek poprawiający zapach bąków i klocków męża.
2. Byłem lekko wredny dla pacjentki, ale ludzie czasem sami się proszą. Przyszła pani po ferovit w syropie. Problem w tym, że nie pasował jej smak (bananowy) i ona chce malinowy. Powiedziałem, że taki nie istnieje. Pani na to, że chce w takim razie zamówić smak malinowy. Powtarzam drugi raz, że nie mam możliwości i proponuję tabletki lub inny produkt. Pani dalej twierdzi, że syrop i tylko malinowy. Upór kobiety zszargał moje nerwy i powiedziałem, że jeśli chce malinowy, to proponuję zadzwonić do producenta, żeby jej wyprodukował. Do kobiety powoli zaczęło docierać i poszła niepocieszona skonsultować zakupy z kimś z rodziny. Nie wróciła.
3. Pewna kobieta przychodzi z ciśnieniomierzem i mówi, że coś z nim jest nie tak. Sprawdzam go i widzę, że nie był kupiony u nas, bo wejście na angielskie gniazdko. Stary jak świat, wadą był umierający częściowo wyświetlacz. Kobieta pyta mnie, czy potrafię to naprawić. Powiedziałem, że nie i poleciłem poszukać kogoś, kto naprawia rtv. Pacjentka wyszła oburzona, bo jej zdaniem skoro sprzedajemy, to powinniśmy umieć je naprawiać.
4. Opiekunka osoby starszej prosiła mnie o sprawdzenie, czy pewien lek to odpowiednik, bo w innej aptece zamienili bez informowania jej. Musiałem wystawić pismo dla tej starszej kobiety, że to jest odpowiednik.
5. Kolejna pacjentka przynosi receptę. Wbijam kody z recepty, a ona nagle "puściłam tajniaka, przyznaję się". Nie wiedziałem, co odpowiedzieć, tak mnie na początku zamurowało. Na szczęście miałem katar.
6. Kobieta przyszła z wyłuskanymi z listków do jakiegoś pojemniczka tabletkami. Chciała zwrotu pieniędzy, ponieważ na opakowaniu napisane „kapsułki twarde”, a są miękkie w dotyku.
7. Firma Adamed zmieniła grafikę na opakowaniach leków, w tym na pewnych kroplach do oczu. Pacjentka zobaczyła nowe opakowanie, po czym stwierdziła, że to nie jest to samo i pewnie to wina PiS. Poszła dalej szukać starego opakowania. Jakim cudem doszła do takiego wniosku, nie wiem. Ludzie już chyba mają mózgi wyprane polityką.
8. Pacjent poprosił o Voltaren max sport żel tabletki w żelkach.
9. Kobieta podaje koleżance karteczkę od lekarza z poziomem cukru i mówi, że chciałaby ten lek wykupić.
1. Kobieta chciała lek poprawiający zapach bąków i klocków męża.
2. Byłem lekko wredny dla pacjentki, ale ludzie czasem sami się proszą. Przyszła pani po ferovit w syropie. Problem w tym, że nie pasował jej smak (bananowy) i ona chce malinowy. Powiedziałem, że taki nie istnieje. Pani na to, że chce w takim razie zamówić smak malinowy. Powtarzam drugi raz, że nie mam możliwości i proponuję tabletki lub inny produkt. Pani dalej twierdzi, że syrop i tylko malinowy. Upór kobiety zszargał moje nerwy i powiedziałem, że jeśli chce malinowy, to proponuję zadzwonić do producenta, żeby jej wyprodukował. Do kobiety powoli zaczęło docierać i poszła niepocieszona skonsultować zakupy z kimś z rodziny. Nie wróciła.
3. Pewna kobieta przychodzi z ciśnieniomierzem i mówi, że coś z nim jest nie tak. Sprawdzam go i widzę, że nie był kupiony u nas, bo wejście na angielskie gniazdko. Stary jak świat, wadą był umierający częściowo wyświetlacz. Kobieta pyta mnie, czy potrafię to naprawić. Powiedziałem, że nie i poleciłem poszukać kogoś, kto naprawia rtv. Pacjentka wyszła oburzona, bo jej zdaniem skoro sprzedajemy, to powinniśmy umieć je naprawiać.
4. Opiekunka osoby starszej prosiła mnie o sprawdzenie, czy pewien lek to odpowiednik, bo w innej aptece zamienili bez informowania jej. Musiałem wystawić pismo dla tej starszej kobiety, że to jest odpowiednik.
5. Kolejna pacjentka przynosi receptę. Wbijam kody z recepty, a ona nagle "puściłam tajniaka, przyznaję się". Nie wiedziałem, co odpowiedzieć, tak mnie na początku zamurowało. Na szczęście miałem katar.
6. Kobieta przyszła z wyłuskanymi z listków do jakiegoś pojemniczka tabletkami. Chciała zwrotu pieniędzy, ponieważ na opakowaniu napisane „kapsułki twarde”, a są miękkie w dotyku.
7. Firma Adamed zmieniła grafikę na opakowaniach leków, w tym na pewnych kroplach do oczu. Pacjentka zobaczyła nowe opakowanie, po czym stwierdziła, że to nie jest to samo i pewnie to wina PiS. Poszła dalej szukać starego opakowania. Jakim cudem doszła do takiego wniosku, nie wiem. Ludzie już chyba mają mózgi wyprane polityką.
8. Pacjent poprosił o Voltaren max sport żel tabletki w żelkach.
9. Kobieta podaje koleżance karteczkę od lekarza z poziomem cukru i mówi, że chciałaby ten lek wykupić.
apteka
Ocena:
81
(157)
Komentarze