Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83688

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Daaawno nic nie dodawałem. :)
Trochę się w życiu pozmieniało i pomieszało, ale kilka (niebawem będzie 4) lat temu wylądowałem (bez języka) w kraju 'rządzonym' od ponad 66 lat przez Elżbietę II. Zapytacie dlaczego? Przeczytajcie historię o piekielnym szefie.


W Polsce pracowałem w dużej firmie zajmującej się...nieważne czym :D Jako piewszy asystent Pana Wiceprezesa, właściciela spółki. Asystentów było 3-4 (poza mną i Panem 'Staśkiem' - imię zmienione) zmieniali się oni dość często, bo PW był...specyficzny i bardzo wymagający. Od innych. Jako pierwszy asystent żyłem Jego życiem, Jego spotkaniami, Jego pracą (którą najczęściej sam musiałem wykonać). Płacił bardzo dobrze, ja lubiłem wyzwania, więc było dobrze. Przez grubo ponad 3 lata.

Akt. 1.
Wtorek. 8.20 Biuro Bleeee.
PW (radośnie): Panie Bleee, projekt dla klienta XXX (kolejna gigantyczna Polska firma z branży, powiedzmy, drzewnej) gotowy do druku? Chciałbym się zapoznać zanim pojedziemy na spokanie.
Bleeee: Jaki projekt? Jakie spotkanie?
PW: Jutro jedziemy, na pewno Panu mówiłem. W każdym razie o 15 mamy jutro spokanie w Warszawie. Tam wielkiego projektu nie trzeba, góra 60-70 stron.
B(MYSLI):K... 60-70 tekstu, w oparciu o obowiązujące przepisy, dla klienta z branży o której nic nie wiem. Na jutro...
B: Nie ma szans. Nic nie wiem...
PW: Da Pan radę.
B(Debil): spróbuję.

Spędziłem 19 godzin przygotowując projekt, kolejne 7 szlifując go i sprawdzając czy to, co obiecam będzie zgodne z polskimi przepisami.
Zdążyłem. 76 stron, czcionka 12. Nie byłem w stanie drukować, więc wysłałem projekt do PW mailem i pojechałem wziąć prysznic przed wyjazdem na spotkanie.

Akt 2.
Środa, 15.00. Biuro klienta.
PW: Serdecznie dziękujemy za szansę przedstawienia naszej oferty dla Państwa firmy, szczegóły za chwilę przedstawi pan Bleeee, w międzyczasie opowiem o naszej firmie i rozdam państwu po egzemplarzu projektu...

Bam. Projekt, oprawiony jak praca magisterska ląduje przed moim umęczonym obliczem. Myślę: super, nie spałem od ponad 30 godzin, ciekawe czy zasnę w trakcie prezentowania 'NASZEGO' projektu.

Podczas gdy PW opowiadał o 20-letniej historii mojej firmy postanowiłem otworzyć 'NASZ' projekt.

Strona tytułowa.

PROJEKT DLA FIRMY XXX

Podstawa prawna YYY YYY YYYY

Autor: Pan Wiceprezes

Co k...a. Może ze zmęczenia, nazwiska mamy podobne, możne niedowidzę. Ale czytam znowu:

Autor: Pan Wiceprezes

Przeglądam każdą stronę, szukając choćby mojego inicjału. NIC. ZERO.

B: Przepraszam, muszę zaczerpnąć świeżego powietrza.
Wyszedłem, zapaliłem mentolowego. Po 15 minutach wyszedł PW.
PW: Co jest, panie Bleeee? Tam czekają na prezentację.
B: To niech AUTOR ją zaprezentuje. Nie mój cyrk, nie moje małpy.
PW: ALE PRZECIEŻ JA TEGO NAWET NIE CZYTAŁEM! Proszę natychmiast wracać, bo pojadę po premii!
B: Trudno, życzę miłego dnia. Wezmę taksówkę do Bydgoszczy. Wypowiedzenie zostawię na biurku, nie musi Pan podpisywać.


Po powrocie do domu zadzwoniłem do znajomej i powiedziałem, że jestem wolny. Poczułem się niesamowicie. Wiedziałem, że mam dość pieniędzy, żeby odbić sobie te 4 lata bez normalnego urlopu. A że ona leciała do kuzynki do Anglii - tydzień później siedziałem w samolocie do Londynu, nie wiedząc, że będą to najdłuższe wakacje w moim życiu.

Posłowie.
PW rozpaczał, obiecywał gruszki na wierzbie, zorganizował imprezę pożegnalną, dał mi bardzo dużo prezentów (włączając nowy telefon, który był moim służbowym). Czasem dzwoni, pyta co u mnie. Tak, dzwoni do dzisiaj, mimo, ze minęły blisko 4 lata. Bo 'Stasiek', który miał być moim następcą powiedział, że choćby mu złote góry dał - on chce być 'drugim' z bardzo ograniczonym kontaktem z PW. A kto został pierwszym? Cóż, wakat, rekordzistka wytrzymała 7 tygodni, z czego 2 na zwolnieniu lekarskim od lekarza psychiatry.

Kurtyna.

Praca Janusz projekt zagranica oszustwo

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 159 (201)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…