Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84635

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem właścicielką szczeniaka. Od kiedy mieszka ze mną, wydarzyło się już kilka, niestety niemiłych, sytuacji.

Po pierwsze, szczeniak budzi ogólne zainteresowanie. Ludzie na chodniku odwracają się, dzieciaki mówią swoim rodzicom "jaki słodki!", dużo osób chce głaskać. Pierwsze, co mnie zszokowało, to że nikt nigdy nie zapytał o zgodę na to głaskanie. Nigdy nie dotknęłam i nie wyobrażam sobie dotknąć psa na spacerze, nie konsultując tego wcześniej z jego właścicielem. Tym bardziej, że piesek na początku nie lubił obcych - był przyzwyczajony tylko do nas i gdy ktoś inny wyciągał do niego rękę, popiskiwał i szczekał.

Ostatnia sytuacja jednak przeszła wszelkie granice...

Byłam z psem na spacerze. Z bramy niedaleko wyszła kobieta z dwoma psami bez smyczy, więc już trochę spanikowałam, bo zaczęły podchodzić w naszą stronę, widocznie zainteresowane szczeniakiem. Kobieta zawołała psy, powiedziała im, że nie wolno. Posłuchały. Następnie sama podeszła, kucnęła od razu obok mojego psa i zaczęła go głaskać, rozczulonym głosem mówiąc, jaki jest mięciutki i słodziutki. Pies, przestraszony, zaczął cofać się w kierunku moich nóg, ja tymczasem rozglądałam się wokół, bo psy tej kobiety znowu zaczęły niebezpiecznie się zbliżać, a od razu było widać, że postawę mają raczej agresywną.

W czasie, gdy zastanawiałam się, jakie szanse przeżycia miałaby ta mała kulka na mojej smyczy wobec dużych psów na wysokich łapach, babsko złapało mojego psa pod łapy i zaczęło szczebiotać jeszcze bardziej:
- Pójdziesz do mnie na rączki? Dasz buziaczka?

Zdębiałam.

- On się boi, proszę go tak nie brać - powiedziałam tylko.

Pies zaczął zapierać się łapami i szczekać. Baba powiedziała zdziwiona:
-Taki mały i już na obcych szczeka!

Po czym zawołała psy i poszła.

Było to dla mnie ogromnie zaskakujące, że trzeba ludziom coś takiego uświadamiać, coś, co na pierwszy rzut oka jest widoczne - że obcego psa nie bierze się na ręce, zwłaszcza gdy zapiera się łapami, jak może.

Dwie kolejne sytuacje powtarzają się niestety bardzo często. Kilkukrotnie zdarzyło mi się brać psa na ręce, ponieważ zbliżały się do nas inne psy. Już nie tylko wyglądające agresywnie, ale warczące, szczekające, szczerzące kły. Puszczone oczywiście wolno, przecież to wieś, po co pilnować psa, niech se chodzi...

1. Idziemy z partnerem na spacer, szczeniak truchta przed nami na smyczy trzymanej przez partnera. Gdy mijaliśmy wjazd na czyjąś posesję i stojącego w tym wjeździe mężczyznę rozmawiającego przez telefon, z posesji wyszedł duży pies, nastawiając uszy i patrząc na naszego. Stanęłam, partner też, a pies mężczyzny zerwał się do biegu z wyszczerzonymi zębami. Partner oddał mi smycz, chcąc przegonić psisko, które tymczasem już chciało złapać naszego psa zębami za tyłek. Krzyknęłam do faceta, dalej rozmawiającego przez telefon, żeby wziął tego psa. Dopiero wtedy podbiegł, zaczął krzyczeć i wyklinać na swojego psa i zagonił go z powrotem na posesję.

2. Kolejna sytuacja zdarzyła się wczoraj, kiedy byłam na spacerze ze szczeniakiem i przechodziłam okolicą, w której stał tylko jeden dom. Rodzina w tym domu ma dwa psy - ogromnego owczarka, który jest zamykany, ale także dużo mniejszego kundla, nieco podobnego do jamnika, ale dużo bardziej masywnego w łapach i ogólnej budowie. On często biega wolno.

Wczoraj także wyszedł zza krzewów, gdy tamtędy przechodziliśmy, ale wyszła za nim kobieta, która zaraz go zawołała. Pies jej nie posłuchał, stanął tylko w miejscu, zastrzygł uszami i podbiegł do mnie i mojego psa w bardzo już znany mi sposób, chociaż nie był od razu tak agresywny jak ten z poprzedniej historii. Co tymczasem zrobiła kobieta?

Zniknęła w garażu, nie oglądając się nawet. Ponownie musiałam wziąć psa na ręce i odejść szybko, bo pies kobiety zaczął szczekać, warczeć i iść za nami jeszcze przez kilkanaście metrów. Bałam się, że ugryzie mnie gdzieś w nogę, tak blisko mnie szedł.

Nie wiem, czy ma sens apel o to, by pilnować psów. Rozsądni ludzie bowiem to robią, a nierozsądni, pomimo próśb, nie robią tego nadal, posiadając na dodatek psy agresywne.

Szkoda tylko, że boję się chodzić we własnej miejscowości na spacer.

wieś

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 89 (133)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…