Żyję w starym bloku, pamiętającym czasy Gierka, na zachodzie Polski.
Czas, gdy jest zimno, głównie grudzień-luty, to najgorszy okres w roku.
Pisząc to, siedzę w czterech parach spodni i dwóch bluzach, bo jest tak przeraźliwie zimno. Przez cały czas w mieszkaniu panuje niesamowity ziąb. Jest nie do wytrzymania. Otóż moi sąsiedzi nie widzą potrzeby włączania ogrzewania.
Mieszkanie mam na rogu, z jednej strony jest już dwór, a z drugiej sąsiadka. Zimno ciągnie od zewnętrznej ściany, od sąsiadki i od podłogi. Przez większość dnia jest znośnie, ale od godziny 18 do rana jest po prostu okropnie.
Próbowałam rozmawiać z sąsiadami, ze spółdzielnią. Wszyscy mają to w nosie, spółdzielnia nie zmusi nikogo do włączenia ogrzewania, a sąsiedzi, jako że to starsi ludzie, boją się wysokich rachunków, przez co za nic w świecie nie włączą kaloryferów.
Z początku próbowałam ogrzać mieszkanie, ale nie widzę sensu włączania ogrzewania, bo ciepło niemal natychmiast ucieka.
Tak więc pozostaje mi łażenie w 10 warstwach po własnym mieszkaniu aż do wiosny.
Czas, gdy jest zimno, głównie grudzień-luty, to najgorszy okres w roku.
Pisząc to, siedzę w czterech parach spodni i dwóch bluzach, bo jest tak przeraźliwie zimno. Przez cały czas w mieszkaniu panuje niesamowity ziąb. Jest nie do wytrzymania. Otóż moi sąsiedzi nie widzą potrzeby włączania ogrzewania.
Mieszkanie mam na rogu, z jednej strony jest już dwór, a z drugiej sąsiadka. Zimno ciągnie od zewnętrznej ściany, od sąsiadki i od podłogi. Przez większość dnia jest znośnie, ale od godziny 18 do rana jest po prostu okropnie.
Próbowałam rozmawiać z sąsiadami, ze spółdzielnią. Wszyscy mają to w nosie, spółdzielnia nie zmusi nikogo do włączenia ogrzewania, a sąsiedzi, jako że to starsi ludzie, boją się wysokich rachunków, przez co za nic w świecie nie włączą kaloryferów.
Z początku próbowałam ogrzać mieszkanie, ale nie widzę sensu włączania ogrzewania, bo ciepło niemal natychmiast ucieka.
Tak więc pozostaje mi łażenie w 10 warstwach po własnym mieszkaniu aż do wiosny.
Ocena:
96
(152)
Komentarze