Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86421

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielna jest paranoja związana z #zostanwdomu.

Wiemy jak wirus się przenosi. Potrzebny jest do tego kontakt z człowiekiem, lub z przedmiotem, z którym zarażony wszedł w interakcję w nieodległym czasie. Dlatego warto zawiesić na ten czas spotkania towarzyskie, czy niepotrzebne wyjścia do sklepu. Osobiście robię duże zakupy raz w tygodniu. Z jedną lodówkozamrażarką da się zrobić zapas dla pięcioosobowej rodziny. Nawet pieczywo z zamrażarki, jak się je ponownie przypiecze w piekarniku jest całkiem smaczne. Rozumiem ludzi którzy wkurzają się na tych, którzy przychodzą do sklepów po przytaczanego często batonika. Problem w tym, że apel społeczny nie brzmi "ogranicz kontakty", a "zostań w domu", a ja tak nie potrafię.

Pracuję z domu i nie wychodząc z dziećmi na dwór zwyczajnie bym nie wytrzymał psychicznie. Wychodzę więc ma spacery i czasem na rower w miejsca gdzie ludzi prawie nie ma. To spotyka się z krytyką, często z personalnym obrażaniem, że nie potrafię usiedzieć "na d*pie" jak to mówią. No nie potrafię i koniec. Wybrałem więc metodę, która ogranicza problem zarażenia do totalnego minimum. Jeżdżę na rowerze. Trasa to prawie 40km, z czego ponad 30 po bezludnych terenach. Nie da się tam dojechać samochodem, więc jedyne co można spotkać to innych rowerzystów. Samo gadanie, że robię źle nie boli i można je zignorować. Problem w tym, że policja zaczyna ścigać za spacerowanie i jazdę rekreacyjną na rowerze. Boję się mandatu i nie jestem sam.

W zeszłe lato jak na te prawie 40km trafiłem jednego człowieka to było dużo. Teraz mijam 3-4 osoby lub rodziny z dziećmi na początkowym odcinku. Ludzie uciekają w to miejsce, bo patrol nie pojedzie tam samochodem. Jest jednak kolejny problem, a mianowicie dojazd do tego miejsca, a są to 3 km po osiedlu. Jeżeli kiedyś zatrzyma mnie patrol i wlepi mandat, to przestanę jeździć. Zacznę robić to co jest legalne, czyli chodzenie do Lidla po chleb każdego dnia z rana. Wprawdzie jest to znacznie bardziej niebezpieczne niż 2-godzinna jazda rowerem gdzie spotkam garstkę osób, a i z nimi minę się w przeciągu ułamka sekundy, ale jednak jest legalne i jest na to przyzwolenie społeczeństwa.

Przez cześć czytelników zapewne to ja zostanę okrzyknięty piekielnym, ale ja nic na to nie poradzę. Nie zmuszę się do zostania w domu i wyjścia raz na tydzień na zakupy. Jeżeli wasza akcja #zostanwdomu przyniesie efekt i zostanę ukarany za coś bezpiecznego, to zacznę robić rzeczy legalne, ale niebezpieczne. Dlatego proszę was o przemyślenie zakazów, nakazów, co faktycznie jest dzisiaj niebezpieczne, co warto popierać i jaki efekt będzie jeżeli ludzie zaczną się buntować na swój sposób.

Skomentuj (140) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 161 (221)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…