Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#8721

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejna historia o Służbie Zdrowia. Rodzice moi kupili domek z działką, wszystko zapuszczone okropnie. Z dwa miesiące męczyli się z wycinaniem gęstego bzu porastającego kąt działki. W tym czasie tata dostał czerwonej wysypki na dłoniach i nogach. Takie małe krwiaczki, jakby naczynka pękały. Dermatolog przepisał stosowne leki, które nie pomagały i do tego tatę bolał od nich żołądek. Konsultował to z lekarzem jednak ten zalecił nadal je stosować, dodał coś osłonowego na żołądek. Krwiaki nie zniknęły, żołądek nadal bolał. Z tygodnia na tydzień coraz bardziej słabł. W końcu wybrał się do lekarza rodzinnego, który bez ogródek skierował go do szpitala z diagnozą białaczki. Lekarz powiedział, że taki plamica na kończynach to jeden z objawów. Po przepłakaniu kilku dni przyszedł czas na myślenie i drążenie tematu. Zaczęłam szukać tych krwiaków w Google. Wystarczyło mi pół godziny i znalazłam plamicę Schoenleina-Henocha. Objawy te same: krwiaki na rękach i nogach, ból żołądka, osłabienie. Choroba nie groźna i znika sama z czasem. Wydrukowałam i poleciałam do szpitala. Tata przekazał lekarzowi artykuł. Dopiero wtedy dowiedzieli się co mu dolega. Wszystko się dobrze skończyło, ale tata spędził dwa tygodnie w szpitalu praktycznie pogodzony z myślą o rychłej śmierci, nie wypominając o załamanej rodzinie.

służba zdrowia

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 522 (710)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…