Kilka słów o działaniu systemu w czasach pandemii. Pech chciał, że jesteśmy z mężem chorzy na covid-19.
Wyniki pozytywne przyszły w sobotę (testy robiliśmy prywatnie). W poniedziałek po kontakcie z lekarzem POZ zostaliśmy oboje objęci izolacją.
Razem z nami mieszka przejściowo dorosły syn, on nie ma na szczęście żadnych objawów, ale w ramach społecznej odpowiedzialności od poniedziałku nie poszedł do pracy bo może być bezobjawowy i zarażać. I tu zaczyna się piekielność.
Otóż pojawia się pytanie w jaki sposób szybko powiadomić o tym fakcie sanepid? I jak uzyskać informację ile czasu syn ma być na kwarantannie? Lekarz POZ powiedział, że sanepid sam do nas zadzwoni. Wiadomo z różnych źródeł, że przez nawał pracy sanepid dzwoni z dużym opóźnieniem.
W środę przestaliśmy czekać a zaczęliśmy szukać sposobu zgłoszenia syna, bo jego pracodawca nieco się już niecierpliwił a sanepid nie skontaktował się z nami. Telefony na infolinię i do stacji powiatowej ciągle zajęte lub nie łączą wcale.
Siadłam do Internetu, dokopałam się do formularza kontaktowego na stronie rządowej i poprzez niego opisałam krótko sytuację i zgłosiłam prośbę o kontakt - sanepid deklaruje kontakt zwrotny w ciągu 24h. Kontaktu zwrotnego brak.
W czwartek przez cały dzień na zmianę próbowaliśmy się dodzwonić. Bez rezultatu. Dziś (piątek) pracodawca syna już nieźle wkurzony pyta jak ma zamknąć miesiąc - nie ma żadnej podstawy by naliczyć synowi wynagrodzenie za ten tydzień nieobecności w pracy.
Przed chwilą udało mi się jakimś cudem, po kilku godzinach wiszenia na telefonie, dodzwonić do powiatowej stacji sanepidu i zgłosić syna. Został oficjalnie objęty kwarantanną.
Czy to naprawdę tak powinno wyglądać?
Wyniki pozytywne przyszły w sobotę (testy robiliśmy prywatnie). W poniedziałek po kontakcie z lekarzem POZ zostaliśmy oboje objęci izolacją.
Razem z nami mieszka przejściowo dorosły syn, on nie ma na szczęście żadnych objawów, ale w ramach społecznej odpowiedzialności od poniedziałku nie poszedł do pracy bo może być bezobjawowy i zarażać. I tu zaczyna się piekielność.
Otóż pojawia się pytanie w jaki sposób szybko powiadomić o tym fakcie sanepid? I jak uzyskać informację ile czasu syn ma być na kwarantannie? Lekarz POZ powiedział, że sanepid sam do nas zadzwoni. Wiadomo z różnych źródeł, że przez nawał pracy sanepid dzwoni z dużym opóźnieniem.
W środę przestaliśmy czekać a zaczęliśmy szukać sposobu zgłoszenia syna, bo jego pracodawca nieco się już niecierpliwił a sanepid nie skontaktował się z nami. Telefony na infolinię i do stacji powiatowej ciągle zajęte lub nie łączą wcale.
Siadłam do Internetu, dokopałam się do formularza kontaktowego na stronie rządowej i poprzez niego opisałam krótko sytuację i zgłosiłam prośbę o kontakt - sanepid deklaruje kontakt zwrotny w ciągu 24h. Kontaktu zwrotnego brak.
W czwartek przez cały dzień na zmianę próbowaliśmy się dodzwonić. Bez rezultatu. Dziś (piątek) pracodawca syna już nieźle wkurzony pyta jak ma zamknąć miesiąc - nie ma żadnej podstawy by naliczyć synowi wynagrodzenie za ten tydzień nieobecności w pracy.
Przed chwilą udało mi się jakimś cudem, po kilku godzinach wiszenia na telefonie, dodzwonić do powiatowej stacji sanepidu i zgłosić syna. Został oficjalnie objęty kwarantanną.
Czy to naprawdę tak powinno wyglądać?
Ocena:
106
(112)
Komentarze