Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88123

przez ~R34GTR ·
| Do ulubionych
Chciałem się zaszczepić przeciwko koronawirusowi. Wybrałem pod koniec maja termin i godzinę odpowiednio tak, aby nie kolidowałyby z pracą. Po kilku dniach otrzymuję informację smsem, że termin szczepienia został przesunięty. Dokładnie o dwa dni wcześniej i w godzinach południowych.
Sms został wysłany z "e-zdrowie", więc nadawca nie zezwala na odpowiedzi. Chciałem się skontaktować z placówką, w której miałem być zaszczepiony, ale bezskutecznie. 3 dni prób dodzwonienia się, więc dałem spokój. W tym dniu o tej porze byłem zwyczajnie w pracy i nie miałem możliwości udać się na szczepienie, więc olałem to. Nie, to nie.

Jakieś 2 godziny po terminie szczepienia odbieram telefon z nieznajomego numeru komórkowego. Dzwonili z placówki, gdzie miałem dostać zastrzyk (zaznaczam, że ten numer nie widniał nigdzie w internecie jako kontaktowy do nich) i zaczęła się niezbyt miła rozmowa.

Niemiła pani pyta, czemu nie pojawiłem się na wizycie. Odparłem, że zmieniono mi termin wbrew mojej woli i nikt nawet nie raczył zapytać, czy mogę się w danym czasie i godzinie się tam pojawić. Jej argumentem było to, że mają takie prawo i mam się dostosować.
Odparłem, że mi również ma prawo termin nie odpowiadać, bo tak się składa, że w tym czasie byłem w pracy. Umawiałem się na dany dzień o danej porze.
To mogłem zadzwonić i poinformować. Jasne, że mogłem i nawet chciałem oraz próbowałem wielokrotnie, ale nikt nie odbiera tam telefonu.
Na to odpowiedzi nie usłyszałem, tylko:
- Czyli nie jest już pan zainteresowany szczepieniem u nas?!
- Nie, już nie jestem...
(Jeb słuchawką ze strony pani) - Bip, bip.

No i jak to skomentować? A potem mówi się, że dawki się marnują, bo osoby nie zgłaszają się na szczepienie.

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 179 (201)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…