Tak, jak już kiedyś pisałem, zawsze staram się być kulturalny i uprzejmy wobec telemarketerów. Zwykle przynajmniej wysłucham, co mają do powiedzenia, grzecznie podziękuję i cześć. Jak zupełnie nie mam czasu, to przerywam i mówię, że dziękuję, nie jestem zainteresowany. Nie krzyczę, nie jestem niegrzeczny - mam świadomość, że taka robota i oni też z czegoś żyć muszą.
Jest jeden wyjątek, kiedy nie przestając być kulturalny zdecydowanie rezygnuję z bycia uprzejmym: chodzi o sytuację, kiedy telemarketer próbuje ordynarnie robić mnie w… No, oszukiwać.
Dzwoni telefon (komórka). Jakaś pani oznajmia, że nazywa się Tak-a-Tak, że zajmie tylko chwilę, a rozmowa jest nagrywana, i że dzwoni z wydziału ekologii urzędu wojewódzkiego…
Tu przerywam. - Przepraszam, że pani wejdę w słowo, ale SKĄD pani dzwoni?
- No z wydziału ekologii urzędu wojewódzkiego, który przygotował…
- Zaraz, zaraz. Z JAKIEGO urzędu wojewódzkiego pani dzwoni?
- No jak to z jakiego? Z PAŃSKIEGO urzędu wojewódzkiego…
- Proszę pani, mieszkam pod Warszawą i jestem przekonany, że mazowiecki urząd wojewódzki nie ma numerów telefonów z kierunkowym 58. Dlaczego pani kłamie?
- Eeeee… - pani się wyraźnie zawiesiła na chwilę - to ja się musiałam pomylić…
Jasne. Pomyliła się. Szósta z kolei. Dzwonili już do mnie w taki sam sposób z mojego urzędu wojewódzkiego, z "regionalnego centrum ekologii" (spory ten region, kierunkowy z Podkarpacia…) i paru podobnych instytucji. A wszystko po to, żeby mi wcisnąć panele fotowoltaiczne, których i tak nie wezmę, bo najpierw muszę zrobić remont dachu, na co mnie chwilowo nie stać.
Jak śpiewa grupa Strachy na Lachy, "Żyję w kraju, w którym wszyscy chcą mnie zrobić w…"
Jest jeden wyjątek, kiedy nie przestając być kulturalny zdecydowanie rezygnuję z bycia uprzejmym: chodzi o sytuację, kiedy telemarketer próbuje ordynarnie robić mnie w… No, oszukiwać.
Dzwoni telefon (komórka). Jakaś pani oznajmia, że nazywa się Tak-a-Tak, że zajmie tylko chwilę, a rozmowa jest nagrywana, i że dzwoni z wydziału ekologii urzędu wojewódzkiego…
Tu przerywam. - Przepraszam, że pani wejdę w słowo, ale SKĄD pani dzwoni?
- No z wydziału ekologii urzędu wojewódzkiego, który przygotował…
- Zaraz, zaraz. Z JAKIEGO urzędu wojewódzkiego pani dzwoni?
- No jak to z jakiego? Z PAŃSKIEGO urzędu wojewódzkiego…
- Proszę pani, mieszkam pod Warszawą i jestem przekonany, że mazowiecki urząd wojewódzki nie ma numerów telefonów z kierunkowym 58. Dlaczego pani kłamie?
- Eeeee… - pani się wyraźnie zawiesiła na chwilę - to ja się musiałam pomylić…
Jasne. Pomyliła się. Szósta z kolei. Dzwonili już do mnie w taki sam sposób z mojego urzędu wojewódzkiego, z "regionalnego centrum ekologii" (spory ten region, kierunkowy z Podkarpacia…) i paru podobnych instytucji. A wszystko po to, żeby mi wcisnąć panele fotowoltaiczne, których i tak nie wezmę, bo najpierw muszę zrobić remont dachu, na co mnie chwilowo nie stać.
Jak śpiewa grupa Strachy na Lachy, "Żyję w kraju, w którym wszyscy chcą mnie zrobić w…"
telemarketing
Ocena:
188
(196)
Komentarze