Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88983

przez ~98765 ·
| Do ulubionych
Poczułam się historią 88975 wywołana do odpowiedzi.
Kilka dni wcześniej wstawiłam historię o tym, że niewiele osób ustąpiło mi miejsca w ciąży, i że często przez np. konstrukcję kas jest trudno przepychać się przed tłumek klientów do kasy z pierwszeństwem.
Takie było moje osobiste doświadczenie i jego nie zmienię. Pisze tu ponownie bo uważam autorkę przywołanej wyżej historii i jej popleczników- tych co dali plusy dla jej historii za osoby po prostu wredne i takie, które zrobią wszystko by tylko zdjąć z siebie jakiekolwiek poczucie winy - czyli po prostu piekielne.

Opisałam to co mnie spotkało z punktu widzenia osoby niepełnosprawnej stopień umiarkowany, z dysplazją stawu biodrowego, w kolejce po endoprotezę. Ktoś kto porównuje więc swoją sytuację tzn. - że jest w ciąży, świetnie się czuje, brzuszek jest mały, nikogo prosić o pomoc nie będzie bo w zasadzie nie musi, nie spotyka się więc z odmową pomocy - z moją sytuacją gdzie po prostu nie mogę chodzić jest niepoważny nieco.

Gratuluję tej pani w 7 miesiącu zdrowia i samopoczucia, ale jako dorosła osoba chyba powinna zdawać sobie sprawę, że jej dobre samopoczucie nie przekłada się na ogół społeczeństwa i wyciąganie na podstawie tego jak JA się czuje wniosków do ogółu kobiet w ciąży jest po prostu egoizmem.

Ja choruję na dysplazje biodra, ale przypadłości i problemów ciążowych jest dużo. Znam panie, które wymiotowały jeszcze na bloku porodowym - ktoś powie, że to zwykła przypadłość w ciąży. Pani co to śmiga w 7 miesiącu chce może taką ciąże przeżyć? Pewnie wiele kobiet by jej takie dolegliwości oddały.

Czujesz się świetnie - to dobrze, ale inne kobiety mają gorzej i mają prawo czuć się z tym niekomfortowo, i nie są wcale roszczeniowe. Po prostu czują się źle i potrzebują pomocy.
Ba, w 7 miesiącu to ja też nawet jeszcze chodziłam i nawet paczki z paczkomatu sobie odbierałam. W 9 nie daję rady. Nogi mi spuchły tak, że się niemal przewracam bo czuję jakbym chodziła na jakiejś dziwnej galaretce. No jak tak śmiem? Roszczeniowa klucha jestem i tyle.

Pisałam, że mam problem z podejściem do kasy pierwszeństwa. Tak, mam, bo nie umiem wpychać się przed kilku staruszków z zakupami na taśmie. Straszna sprawa. W ogóle to introwertycy powinni przestać istnieć. Jak mają problem, to jest to tylko ich problem.
Ludzie będą popierać LGBT, walczyć z rasizmem i chronić wszelkie mniejszości, ale zrozumienie, że ludzie się różnią charakterami będzie wykraczało poza ich umiejętności. Nieśmiałych można kopać, bo przecież to się im należy jak nie umieją inaczej się zachować.

I teraz zabawna historia na koniec. Moje dwie siostry zaszły kilka lat temu w ciążę niemal jednocześnie. Trochę było z tym śmiechu, że dzieciaki urodziły się w odstępie kilku dni.

Pod koniec swoich ciąż poszły obie w listopadzie (czyli w kurtkach) do hipermarketu. Jedna siostra jest średniego wzrostu, nieco przy tuszy, do tego doszedł jej całkiem spory brzuszek. Druga wysoka, szczupła, brzuszek miała mały. Stanęły w tej samej kolejce. Tą pierwszą przepuszczono drugiej nikt przepuszczenia nie zaproponował. Oczywiście pierwsza siostra wciągnęła tę drugą przed kasjerkę, ale to pokazuje jak wygląda sprawiedliwość. Dziś jest to historia zabawna, ale wtedy nie była, bo wysoka siostra miała małowodzie i w zasadzie to jej się miejsce przy kasie bardziej należało.

Dlatego uważam, że kobietom w ciąży należy ustępować. Nie, nie trzeba czujnie się rozglądać i wyłapywać na siłę "cieżarówek". Ja nigdzie nic takiego nie proponowałam, ale czuję, że mi coś takiego insynuowano w historii pani w 7 miesiącu ciąży. Po prostu gdy ktoś poprosi o pomoc (a ja zazwyczaj prosiłam i jej nie otrzymywałam) to po prostu trzeba umieć się zachować.
I nie generalizować wszystkich wokół. Bo takie generalizowanie jest tutaj piekielne.

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 145 (171)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…